Niewiarygodne zagranie w Australian Open. Rywal Tsitsipasa był w szoku (wideo)

Zdjęcie okładkowe artykułu: Twitter / wwos / Na zdjęciu: niewiarygodne zagranie Tsitsipasa w meczu z Bergsem
Twitter / wwos / Na zdjęciu: niewiarygodne zagranie Tsitsipasa w meczu z Bergsem
zdjęcie autora artykułu

Stefanos Tsitsipas zmierzył się z Zizou Bergsem w meczu I rundy wielkoszlemowego Australian Open 2024. W trakcie ich pojedynku doszło do sytuacji, która rzadko ma miejsce na zawodowych kortach.

Rozstawiony z siódmym numerem Stefanos Tsitsipas miał się pierwotnie zmierzyć z Matteo Berrettinim. Włoch jednak wycofał się ze startu i zastąpił go Zizou Bergs. Belg sprawił początkowo sporo problemów Grekowi. Ostatecznie faworyt odniósł zwycięstwo w czterech setach (więcej tutaj).

Zwrot akcji w poniedziałkowym pojedynku nastąpił na początku drugiej odsłony. Tsitsipas wywalczył przełamanie w drugim gemie i od tego momentu sprawy zaczęły się układać po jego myśli.

Do przełamania doszło po niesamowitym punkcie, który zakończył się w dosyć nietypowy sposób. Bergs zagrał nieczystego woleja, a Tsitsipas odegrał piłkę, gdy ta była już po stronie rywala!

Belg nie mógł uwierzyć, że pochodzący z Aten tenisista wygrał wymianę w taki sposób. Jego mina mówiła sama za siebie! Wszystko odbyło się jednak zgodnie z przepisami. Grek odegrał piłkę bez dotykania siatki ciałem lub rakietą.

- To zagranie było niezwykłe. Nie wiem, jak w ogóle udało mi się to zrobić... Myślę, że to, że nie chciałem się poddać i po prostu próbowałem, dało mi ten punkt. Sądzę, że to odmieniło losy meczu - przyznał po zakończeniu spotkania 25-latek.

Ostatecznie Tsitsipas pokonał Bergsa 5:7, 6:1, 6:1, 6:3 i awansował do II rundy wielkoszlemowego Australian Open 2024. Na tym etapie jego przeciwnikiem będzie Australijczyk Jordan Thompson.

Czytaj także: WTA opublikowała najnowszy ranking. Tak wygląda sytuacja przed Australian Open Wielki powrót Polaka. Zobacz najnowszy ranking ATP

ZOBACZ WIDEO: Jest w dziewiątym miesiącu ciąży. Zobacz, skąd "wrzuciła" nagranie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty