W końcówce sezonu Hubert Hurkacz walczył jak lew, by rzutem na taśmę wywalczyć miejsce w turnieju ATP Finals. Potrzebował do tego udanego występu w turnieju ATP 1000 w Paryżu, lecz w ćwierćfinale wyeliminował go Grigor Dimitrow.
Ostatecznie w rankingu ATP Race nasz tenisista zajął 9. pozycję, przez co nie wystąpi w Turynie. Do Włoch pojechał jednak w roli pierwszego rezerwowego i pozostaje w odwodzie, gdy któryś z tenisistów nie będzie w stanie grać.
Z tego powodu szerokim echem w naszym kraju odbiła się informacja o niedokończonym treningu Stefanosa Tsitsipasa (więcej TUTAJ). Nieoficjalnie mówiło się, że Grek miał problemy z operowanym kilkanaście miesięcy temu łokciem.
ZOBACZ WIDEO: Iga Świątek odpuściła mecz reprezentacji. "Szanuję jej decyzję"
Gdy 6. rakieta świata odwołała sparing z Carlosem Alcarazem, plotki na temat potencjalnego wycofania się z turnieju narosły. Na ten moment wszystko wskazuje na to, że Tsitsipas przystąpi do rywalizacji w Turynie.
"Tsitsipas przeszedł badania pod kątem problemów z plecami, a nie łokciem. Dostał zielone światło od lekarzy i może wystąpić. Jeżeli w nocy nic się nie zmieni, wyjdzie do meczu z Jannikiem Sinnerem" - napisał na platformie X (dawniej Twitter) Simone Eterno z włoskiego Eurosportu.
Tym samym na ten moment wszystko wskazuje na to, że Hurkacz wciąż musi czekać na swoją szansę. Może dojść do tego, że zastąpi jednego z tenisistów, gdy ten rozegra pierwszy mecz.