Wielki smutek w polskiej reprezentacji. "Pogubiłam się. Nie dopilnowałam jednej rzeczy"

Materiały prasowe / Lotos PZT Polish Tour / Na zdjęciu: Magdalena Fręch
Materiały prasowe / Lotos PZT Polish Tour / Na zdjęciu: Magdalena Fręch

Polki przegrały pierwszy mecz Billie Jean King Cup z Kanadą 0:3 i straciły już szansę na awans do półfinału. Po czwartkowym występie wśród zawodniczek panował fatalny nastrój. W piątek starcie z Hiszpankami (transmisja Pilot WP).

- Najbardziej żałuję tego, że przy przewadze w drugim secie zagrałam zbyt schematycznie przy swoim serwisie. To był przełomowy moment, a ja nie dopilnowałam tego gema. Ten mecz powinien zakończyć się po dwóch setach - przyznała Magdalena Fręch, która przez długi czas kontrolowała starcie z Mariną Stakusic.

Polka zdecydowanie wygrała pierwszego seta, a w drugim prowadziła już 4:2 i właśnie wtedy zaczęły się jej problemy.

- To był dla mnie bardzo trudny mecz od strony emocjonalnej, prawdopodobnie jeden z najtrudniejszych w tym roku. W pewnym momencie zaczęłam zmieniać swój styl gry, chciałam grać bardziej agresywnie i zdobywać punkty po swoich atakach. To nie był dobry pomysł, bo rywalka lubi taką grę, a w takich warunkach czuje się bardzo dobrze. Pogubiłam się w tym wszystkim, a ona zyskała pewność siebie i grała bardzo swobodnie. Potem było mi bardzo trudno powrócić do swojej wcześniejszej strategii - przyznała Fręch, która przed turniejem wydawała się być w życiowej formie.

Jeszcze bardziej załamana po swoim meczu była liderka naszej reprezentacji, Magda Linette. - Ta porażka jest dla mnie bardzo przykra. O tym, czy zagram w piątek zdecyduje kapitan kadry. Oczywiście bardzo bym chciała znów wyjść na kort, bo przecież nikt nie chce kończyć sezonu porażką. Jeżeli dostanę szansę, żeby zagrać z Hiszpankami, to zrobię wszystko, by wygrać swój mecz. Muszę wyciągnąć wnioski i spróbować zrobić cokolwiek lepiej niż dzisiaj. Dzisiaj jest jeszcze czas na analizę, a jutro trzeba skupić się na nowych wyzwaniach - dodała 24. zawodniczka światowego rankingu.

Porażki w dwóch pierwszych meczach sprawiły, że kapitan naszej reprezentacji, Dawid Celt nie zdecydował się na zmiany w deblowej parze i posłał do boju Weronikę Falkowską i Katarzynę Kawę . Wciąż nie wiadomo, czy podobnie będzie w piątkowym spotkaniu z Hiszpanią.

Kanada - Polska 3:0, Estadio la Cartuja, Sewilla (Hiszpania)
Turniej finałowy, Grupa C, kort twardy w hali
czwartek, 9 listopada
Gra 1.: Marina Stakusic - Magdalena Fręch 4:6, 7:5, 6:3
Gra 2.: Leylah Fernandez - Magda Linette 6:2, 6:3
Gra 3.: Eugenie Bouchard / Gabriela Dabrowski - Weronika Falkowska / Katarzyna Kawa 6:2, 6:3

W piątek o godz. 16 Polki zmierzą się z reprezentacją Hiszpanii. Transmisja w Pilocie WP.

ZOBACZ WIDEO: Co za fryzura! Partnerka Ronaldo przyciągała wzrok na stadionie

Czytaj więcej:
Znamy pierwsze półfinalistki
Zmarnowana szansa Polaka

Komentarze (4)
avatar
fannovaka
10.11.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
18 latka sie nie pogubila a doswiadczona w bojach magda sie pogubila 
avatar
jurasg
10.11.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Linette niech już nie gra. Jej rga przyprawia mnie o ból zębów. Oddajmy resztę meczów walkowerem, tak będzie lepiej. Te ich wywiady i zapewnienia że nastepnym razem powalcza to frazesy których Czytaj całość
avatar
Jack51
10.11.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Tragedia w takich Czechach to mamy 12 zawodniczek w pierwszej setce i te dziewczyny potrafią grać a Polskie zawodniczki są niczym . 
avatar
Jagielo56
10.11.2023
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
Fręch to nie nadaje się do tenisa tylko do łapania deszczu z tym że trzeba jej jeszcze miskę trzymać