NA WTA Finals do Cancun przybyło osiem najlepszych tenisistek na świecie, ale gwiazda była tylko jedna. Iga Świątek przeszła przez turniej jak huragan, bijąc przy okazji kilka rekordów, jeśli chodzi o historię tej imprezy.
Polka w pięciu meczach straciła tylko 20 gemów, a nikt przed nią nie wygrał finału tak łatwo (Iga oddała tylko jednego gema w finałowym starciu z Jessicą Pegula).
Nic więc dziwnego, że tenisowy świat znów jest zachwycony Polką. W tym gronie znajduje się słynna Słowaczka, Dominika Cibulkova, która też zna smak zwycięstwa w WTA Finals.
Po niezwykle udanym dla Igi turnieju w Cancun poprosiliśmy Cibulkovą o komentarz do tego, co wydarzyło się w Meksyku.
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Iga bardzo łatwo wygrała turniej WTA Finals. I o tę łatwość chciałem zapytać.
Dominika Cibulkova, była gwiazda tenisa, zwyciężczyni WTA Finals z 2016 roku, finalistka Australian Open (2014): Zanim odpowiem, chciałabym zacząć od przekazania Idze gratulacji. W pełni zasłużyła, to było wielkie zwycięstwo. Do tej pory bardzo dobrze pamiętam wygraną w tym turnieju, w Singapurze. Tej radości, jaką daje taka wygrana, nie zapomnę nigdy. Bo to turniej inny niż wszystkie.
Zdziwiło panią, że tak gładko jej to poszło?
Nie, w sumie nie. Mówiłam panu we wcześniejszym wywiadzie, że Pegula gra dobrze i może zajść daleko. I tak też się stało, bo tak trzeba odbierać dotarcie przez nią do finału. Ale gdy Iga jest w formie, to… Nie ma zmiłuj dla innych. Świątek od początku turnieju w Cancun pokazywała, że świetnie się czuje. I to było widać w jej grze. Całe dobre samopoczucie, super formę w stu procentach przenosiła na kort. A tym turniejem po raz kolejny udowodniła, że jest jedną z najlepszych tenisistek świata. Stop! Koryguję: że jest najlepszą tenisistką świata!
ZOBACZ WIDEO: Leo Messi dla WP o Barcelonie z Lewandowskim: To świetna mieszanka
W pięciu meczach, grając przeciw światowej czołówce, Iga straciła tylko 20 gemów.
Kiedy Iga jest w swojej najlepszej formie, to gdy patrzysz na jej rezultaty, widzisz, że idzie jak burza. I to nie w jakichś mniejszych turniejach, ale na Rolandzie Garrosie i generalnie na tych największych. Kiedy Iga pokazuje najmocniejszą wersję siebie, to inne dziewczyny nie są po prostu w stanie dotrzymać jej kroku, wytrzymać jej tempa.
Oczywiście, trzeba pamiętać, że nie da się być w tak fantastycznej formie każdego tygodnia przez cały rok, tym bardziej gdy tenisowy kalendarz jest tak bardzo zapełniony zawodami. Ale gdy Iga wchodzi do tej swojej najlepszej "zony", to wtedy jest praktycznie nie do pokonania. Coś takiego mają tylko najwięksi tenisiści w historii.
Co pani w tenisie Igi podoba się najbardziej?
To, co najbardziej kocham w tenisie Igi, to jej mentalność. Podziwiam, z jaką gotowością i odwagą stawia czoła trudnym momentom na korcie. Świątek najlepiej gra w najtrudniejszych momentach. A to, jak powiedziałam, cechuje tylko największych tenisistów. Kiedy sytuacja jest na styku, na ostrzu noża, wtedy Iga się nie cofa. Wręcz przeciwnie, idzie do przodu, jest bardzo odważna w zagraniach. Właśnie to mi się w jej grze najbardziej podoba. Ma niesamowitą siłę mentalną.
Półfinał z Sabalenką był bezpośrednim pojedynkiem o numer jeden na świecie. Na ten mecz czekał cały tenisowy świat. Jak pani odebrała ten rezultat - 6:3 i 6:2 dla Igi?
To jest właśnie czas, gdy udowadniasz, że jesteś najlepsza na świecie. To jest to, o czym mówiłam wyżej: Iga Świątek gra najlepiej w najważniejszych momentach. Nie ma żadnych obaw, wtedy pokazuje swój najlepszy tenis. Dlaczego najlepsi tenisiści są… najlepsi? Właśnie dlatego, że pokazują klasę w decydujących chwilach. Tak też robi Iga i dlatego jest numerem jeden na świecie. Statystyki nigdy nie kłamią.
Iga jest zawodniczką kompletną, czy jednak wciąż ma coś do poprawy?
Kiedy przestajesz się rozwijać… ma to określone skutki. Kiedy staniesz w miejscu, to prędzej czy później nie będziesz już zdolna pokonywać najgroźniejsze rywalki. Nawet kiedy jesteś najlepsza na świecie, to poza tym, że powinnaś się tym cieszyć, powinnaś też cały czas pracować. Bo zawsze są elementy, choćby drobne szczegóły, które można poprawić, szlifować, udoskonalać. I na pewno Iga jest tego świadoma, ona też może coś jeszcze polepszyć. Tym bardziej że jest bardzo młoda.
Świątek nie może więc powiedzieć, że już zrobiła wszystko, co mogła, dla jakości swojej gry. Wręcz przeciwnie: ma jeszcze dużo czasu przed sobą na korcie, więc na pewno warto cały czas się uczyć i pracować nad sobą. Uważam, że tylko idąc do przodu, możesz być numerem jeden. Kiedy stajesz w miejscu, prędzej czy później ktoś strąci cię ze szczytu.
Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty
Nowy ranking WTA. Aż przyjemnie popatrzeć
Dwa słowa Peguli o meczu ze Świątek