Problemy Hurkacza. Zaraz może dojść do sytuacji bez precedensu

Getty Images / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
Getty Images / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz

Hubert Hurkacz w tym sezonie notuje wyraźny regres formy. To skutkuje spadkami w rankingu, a może być jeszcze gorzej. Polakowi grozi nawet wypadnięcie z czołowej "20" światowego zestawienia. Takiej sytuacji nie widzieliśmy od kwietnia 2021 roku.

W tym artykule dowiesz się o:

Miami, 4 kwietnia 2021 roku. Hubert Hurkacz wygrywa turniej ATP 1000 w Miami po finale z Jannikiem Sinnerem. Dzień później Polak wskakuje do TOP 20 rankingu ATP, plasując się na 16. pozycji. Na triumfie w Miami nie zamierza poprzestawać. W lipcu dociera do półfinału wielkoszlemowego Wimbledonu, pokonując po drodze m.in. Daniiła Miedwiediewa, czy też Rogera Federera. Sezon był na tyle dobry, że wrocławianin awansował do turnieju ATP Finals, będąc jednym z najlepszych tenisistów roku.

Wówczas Hurkacz zameldował się nawet w pierwszej dziesiątce rankingu ATP. Jego najwyższe miejsce to 9. Co istotne, rok 2022 również był solidny w jego wykonaniu. Co prawda awansu do ATP Finals nie było, ale najlepszy polski tenisista wygrał w tourze 41 spotkań, co jest jego osobistym rekordem.

Spada coraz bardziej

Obecny sezon Polak rozpoczynał na 10. miejscu w rankingu ATP. Teraz jest sklasyfikowany siedem pozycji niżej. Niestety pozytywów z tego roku zbyt dużo nie ma. 26-latek wygrał turniej ATP 250 w Marsylii, pokazał się z dobrej strony w Wimbledonie, gdzie odpadł w IV rundzie, lecz po świetnej walce z Novakiem Djokoviciem. Poza tym brakuje fajerwerków.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: była gwiazda tenisa pokazała się bez makijażu. I jak?

Hurkacz często ma problemy ze zdecydowanie niżej notowanymi rywalami. Mogłoby się wydawać, że zawodnik z takim potencjałem powinien pokonywać takich tenisistów bez komplikacji. Tymczasem stale widzimy pojedynki trzysetowe, czy też mnóstwo tiebreaków.

I też nie zawsze takie spotkania kończą się zwycięstwem. Podczas ostatniego turnieju w Waszyngtonie Hurkacz odpadł już w pierwszej rundzie po starciu ze sklasyfikowanym w drugiej setce rankingu Michaelem Mmohem. Polak miał w trzecim secie trzy piłki meczowe, lecz ich nie wykorzystał.

Teraz powoli nadchodzą dla Hurkacza chwile prawdy. W Toronto podczas National Bank Open będzie bronił 600 punktów do rankingu, które zdobył przed rokiem w Montrealu (turnieje są rozgrywane naprzemiennie w Toronto i Montrealu - przyp.red.). Wówczas "Hubi" dotarł do wielkiego finału, w którym lepszy okazał się Pablo Carreno Busta.

W przypadku odpadnięcia w początkowej fazie najbliższego turnieju Hurkacz nie obroni zbyt wiele z 600 punktów, a to będzie go kosztowało spadek w rankingu i to najprawdopodobniej poza pierwszą "20". Obecnie jego dorobek w zestawieniu ATP to 2195 punktów. Blisko niego w rankingu są Alex de Minaur (2085 pkt) i Lorenzo Musetti (1950 pkt). Trzeba również uważać na Grigora Dimitrova (1735 pkt), czy też Francisco Cerundolo (1565 pkt).

Na pewno do wymienionej czwórki mocno zbliży się ktoś z duetu Daniel Evans - Tallon Griekspoor. Obaj tenisiści awansowali do finału rywalizacji w Waszyngtonie.

Obniżka formy Hurkacza to jedno, ale trzeba też zauważyć, że de Minaur i Dimitrov grają w ostatnim czasie na wysokim poziomie. Australijczyk dotarł do finału w meksykańskim Los Cabos, a Bułgar pożegnał się z turniejem w Waszyngtonie dopiero w półfinale.

Losowanie nie ułożyło się na korzyść

W Toronto Hurkacz nie otrzymał w pierwszej rundzie wolnego losu i zmierzy się w niej z Alexandrem Bublikiem. Jego dotychczasowy bilans z Kazachem to 5-1, lecz Bublik w tym roku pokazywał się już z bardzo dobrej strony i nie będzie to łatwy mecz. Gdyby naszemu tenisiście udało się dotrzeć do trzeciej rundy, to tam z kolei może czekać Carlos Alcaraz, lider rankingu ATP i triumfator tegorocznego Wimbledonu.

Jak widać, Hurkacz będzie musiał się sporo napocić, by powalczyć o utrzymanie punktowego statusu quo w światowym zestawieniu. Patrząc jednak na tegoroczną dyspozycję, to wypadnięcie z czołowej dwudziestki jest więcej niż realne.

Oczywiście na turnieju w Toronto świat się nie kończy. Później Polak wystąpi w Cincinnati, gdzie broni ledwie 10 punktów. Podobnie sytuacja wygląda na wielkoszlemowym US Open. Tam Hurkacz ma do obrony 45 "oczek". To są więc zmagania, gdzie mógłby nieco odrobić. Problem w tym, że choćby na US Open Polak dotychczas grał kiepsko.

Nigdy nie przebrnął przez II rundę rywalizacji na nowojorskich kortach. To jedyne wielkoszlemowe zawody, gdzie nie udało mu się przejść tego etapu.

Pozostaje zatem trzymać kciuki za to, że za mocą czarodziejskiej różdżki Hurkacz wróci do wysokiej formy i rozpocznie marsz w górę rankingu. Potrzeba do tego oczywiście wielu wygranych spotkań i awansów do dalszych faz turniejów.

Dawid Franek, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Koniec serii Taylora Fritza. Sensacyjny finał w Waszyngtonie