Shuai Zhang przeżywa fatalny okres. We wtorek przegrała trzynasty mecz z rzędu. Po jednej z porażek, w pierwszej rundzie Rolanda Garrosa z Magdaleną Fręch, zdradziła, dlaczego jest ostatnio w fatalnej dyspozycji.
Od trzech lat nie może wrócić do ojczyzny ze względu na konflikt z chińską federacją tenisową. Ponadto przez problemy zdrowotne straciła masę mięśniową, a dodatkowo ma problemy mentalne, które objawiają m.in. w postaci ataków paniki.
Podczas turnieju w Budapeszcie Chinka została niesamowicie skrzywdzona i oszukana. W jedenastym gemie pierwszego seta starcia przeciwko Amarissie Toth Zhang ewidentnie trafiła piłką w linię. Usłyszała jednak, że zagranie jest autowe. Zawodniczka słusznie nie była w stanie się z tym pogodzić.
34-latka walczyła z sędzią, ale nic tym nie osiągnęła. Ba - jej rywalka dostała dodatkowy punkt za przedłużające się dyskusje. Węgierska zawodniczka po chwili zamazała ślad, żeby nie dało się niczego sprawdzić. Zhang krzyczała, aby tego nie robiła. Bez skutku. Toth zrobiła to z uśmiechem na twarzy.
ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #4. Anna Kiełbasińska walczy nie tylko z rywalkami. "Od dwóch lat jestem na lekach"
Chinka poprosiła o interwencję supervisora, ale nie otrzymała na to zgody. Wezwała więc fizjoterapeutę. Podczas przerwy trzęsła się, zaczęła płakać. Ostatecznie poddała mecz, a bezczelna Węgierka zaczęła się ostentacyjnie cieszyć z wygranej.
Wydawałoby się, że 20-latka może zechcieć przeprosić za to zachowanie, jak zda sobie sprawę z tego, co zrobiła. Nic z tych rzeczy. W komentarzu na temat przytaczanego zdarzenia znów dała popis głupoty.
- Nie zrozumiałam, dlaczego zrobiła z tego taką awanturę i nie chciała przyjąć decyzji sędziego. Nie rozumiem, czemu tego nie zaakceptowała, sama sobie sprawiła kłopoty - powiedziała o Shuai Zhang Amarissa Toth.
Wygląda na to, że młoda zawodniczka jeszcze nie pojmuje tego, iż cały tenisowy świat stoi słusznie przeciwko niej. Kibice czy eksperci podkreślają, że jej kariera jeszcze na dobre się nie zaczęła, a już się skończyła. Oszustwo będzie się długo za nią ciągnąć.
To widać także po reakcji koleżanek z szatni reprezentantki Chin. Stanęły one murem w obronie tenisistki uważanej za jedną z najmilszych w kobiecym tourze. Najostrzej do tej pory zareagowała Maria Sakkari, która domaga się wykluczenia Toth z rozgrywek zawodowych.
"Shuai Zhang jest najmilszą zawodniczką w całym cyklu! Toth powinna zostać zdyskwalifikowana" - stwierdziła Greczynka.
"Zero szacunku dla tej dziewczyny. ZERO! Jestem bardzo zła. Niezwykle mi przykro z powodu Shuai" - napisała Daria Saville.
"Toth "wygrała" tamten punkt i mecz, ale jej reputacja została zniszczona" - dodała Australijka.
"Absolutnie obrzydliwe zachowanie. Shuai jest lepszą osobą niż wielu z nas, jeśli chodzi o podanie ręki sędziemu i tej dziewczynie" - oceniła Ajla Tomljanović.
"To kolejny poziom niesportowego zachowania. Po prostu wow" - przyznała Wiktoria Azarenka.
"Co za reakcja ze strony rywalki, nie mogę w to uwierzyć. Bardzo zły sędzia, bardzo niesportowe zachowanie. Shuai - duży uścisk dla ciebie, moja koleżanko" - czytamy na Twitterze Darii Kasatkiny.
"Całe wsparcie dla Shuai. To jest nie do zaakceptowania" - podsumowała Ons Jabeur.
Czytaj także:
Złe informacje dla polskich kibiców. Mistrzyni Wimbledonu podjęła decyzję