Mozolnie budowana kariera w jednej chwili runęła jak domek z kart. Gdy Kamil Majchrzak dowiedział się pod koniec zeszłego roku, że w jego próbce dopingowej znaleziono zabronione substancje, zawalił mu się świat. Niektórzy stawiali już nawet na nim krzyżyk, wieszcząc czteroletnią dyskwalifikację, a co za tym idzie - praktycznie koniec kariery.
Przez ostatnie miesiące sprawa przycichła. Majchrzak z powodu zawieszenia nie startował w żadnych rozgrywkach i unikając rozgłosu starał się dowieść własnej niewinności. W dużej mierze mu się to udało. Organizacja ITIA uznała, że nieświadomie przyjął zabronione substancje, w związku z czym skróciła zawieszenie do 13 miesięcy (więcej TUTAJ). - Do profesjonalnych rozgrywek wrócę w styczniu 2024 roku - od razu zadeklarował Majchrzak w swoim oświadczeniu z 29 czerwca.
O zabranie głosu w tej sprawie poprosiliśmy Mariusza Fyrstenberga, kapitana naszej reprezentacji w Pucharze Davisa. - Bardzo chcę go w reprezentacji. Nie tylko dlatego, że jest bardzo dobrym zawodnikiem, ale przede wszystkim, żeby wesprzeć tego świetnego chłopaka. To co mu się przydarzyło, to jest wielka tragedia zarówno jeśli chodzi o karierę, jak też życie prywatne - powiedział czołowy deblista świata sprzed lat.
- Jeśli będzie chciał, to zawsze jest dla niego miejsce w reprezentacji. Cała drużyna przez ostatni rok była z nim w bliskim kontakcie i wiemy, przez co przechodził. Niech będzie pewny, że jeśli będzie chciał, to znów zagra w naszej reprezentacji - dodał Fyrstenberg.
Sprawa powrotu wydaje się więc przesądzona. Majchrzak w reprezentacji grał regularnie od 2015 roku i tylko w Pucharze Davisa zdążył rozegrać 20 meczów, wygrywając 12 z nich.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Bezczelny". Jest głośno o golu w Norwegii