W tym roku Rosjanie i Białorusini będą mogli wziąć udział w Wimbledonie. To spora zmiana, bo w poprzedniej edycji londyńskiego turnieju nie mieli takiej możliwości. Wywołało to sporo kontrowersji, bo organizacje zarządzające kobiecym (WTA) i męskim (ATP) tenisem postanowiły w tej sytuacji nie przyznawać punktów do światowego rankingu za występ w Wimbledonie.
Na Brytyjczyków nałożono też karę w wysokości 2 mln euro i zagrożono im, że turnieje zostaną wyrzucone z kalendarza WTA i ATP, jeśli zawieszenie Rosjan i Białorusinów zostanie utrzymane w mocy. To wszystko najpewniej miało wpływ na to, że Wimbledon 2023 będzie otwarty dla sportowców reprezentujących reżimy w Moskwie i Mińsku.
Aby otrzymać zgodę na występ na londyńskiej trasie, należy spełnić szereg wytycznych. Jeden z wymogów stanowi, że Rosjanie i Białorusini nie mogą być wspierani przez państwo, bo w innym razie tracą szansę gry w Wimbledonie.
ZOBACZ WIDEO: Mecz z Niemcami zaszkodził Polakom? "Tu zawiódł mental"
Liczne wymogi skrytykował Jewgienij Kafielnikow. Były mistrz olimpijski zabrał głos w mediach społecznościowych, gdzie osoby tworzące regulamin uderzający w Rosjan i Białorusinów nazwał "idiotami". "Myślę, że to wyjaśnia, dlaczego wielu rosyjskich juniorów, którzy mają okazję rywalizować w Wimbledonie, rezygnują z tego" - napisał 49-latek.
"Idioci! Większość rodziców młodych graczy nie posiada własnych środków na opłacenie wyjazdów dzieci na turnieje. To żałosne!" - dodał były rosyjski tenisista, który ma na swoim koncie m.in. zwycięstwa w Australian Open i Rolandzie Garrosie.
Wimbledon 2023 odbędzie się w dniach 3-16 lipca.
Czytaj także:
- "Niech robi, co chce". Burza po tym, jak zagrał piłkę
- Iga Świątek wyróżniona. Polka wśród legend