Deszczowa pogoda dała się w środę we znaki organizatorom międzynarodowych mistrzostw Włoch. Spotkanie Magdaleny Fręch (WTA 94) z Matilde Paoletti (WTA 294) nie rozpoczęło się zgodnie z planem o godz. 11:00. Na szczęście aura poprawiła się na tyle, aby panie mogły wyjść na kort 1 po 90 minutach oczekiwania. Mimo trudnych warunków Polka pokonała ostatecznie Włoszkę po trzysetowym boju 4:6, 6:2, 7:5.
200 miejsc różnicy w rankingu
Początek spotkania był dosyć wyrównany. Widać było, że obie panie grają ze sobą po raz pierwszy i potrzebują czasu na wzajemne rozpoznanie. Fręch utrzymała podanie, a następnie zdobyła przełamanie na 2:0, choć Paoletti prowadziła w gemie 40-15. Włoszka szybko odrobiła breaka, dobrze rozgrywając kilka dłuższych wymian. Po zmianie stron udało się jej doprowadzić do stanu 2:2.
Gdy reprezentantka Italii złapała swój rytm, stała się bardzo niebezpieczna. Przede wszystkim przejmowała inicjatywę w wymianach, zmuszając do błędów Polkę precyzyjnymi zagraniami. Tak było w piątym gemie, w którym Fręch nie była w stanie grać na własnych zasadach. To przeciwniczka mocno uderzała piłkę, posyłając ją głęboko. W nagrodę Włoszka wywalczyła przełamanie i objęła prowadzenie 3:2.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandaliczne zachowanie pięściarza. Sędzia musiał przerwać walkę
Fręch musiała się sporo napracować, aby odwrócić losy seta. Pomogła jej w tym rywalka, która zaczęła popełniać coraz więcej błędów. W ich wyniku Paoletti zmarnowała szansę, by wyjść na 4:2 i straciła serwis. Przy stanie po 3 miała na rakiecie smecz na wagę break pointa, lecz posłała piłkę w aut. Następnie doszło do morderczej wymiany, w której Polka skontrowała szarżującą do siatki rywalkę bekhendem po linii. Dzięki temu 25-letnia łodzianka wróciła na prowadzenie (4:3).
Ale niesiona dopingiem licznie zebranej przy korcie numer 1 publiczności Włoszka nie zamierzała się poddawać. Przede wszystkim pozostała konsekwentna i niewiele zmieniła w swojej grze. Udało się jej doprowadzić do remisu 4:4, a następnie zagrozić naszej tenisistce na returnie. Przejęcie inicjatywy w ważnym momencie poskutkowało cennym przełamaniem. Przy stanie 5:4 Paoletti wypracowała dwie piłki setowe i już przy pierwszej zmusiła Polkę do błędu. Partia otwarcia zakończyła się wynikiem 6:4 dla 20-letniej tenisistki gospodarzy.
Problemy z rywalką i pogodą
Pod koniec premierowej odsłony w Rzymie znów zaczął padać deszcz. W przerwie między setami gra została na chwilę przerwana, ale po konsultacji z supervisorem panie wznowiły pojedynek, choć warunki pogodowe pozostawiały wiele do życzenia. Podczas gdy tenisistki rozgrywały kolejne punkty, fani na trybunach siedzieli pod parasolami.
Początek drugiej partii stał pod znakiem licznych błędów. Najpierw Fręch gładko przegrała własny serwis do zera. Następnie Paoletti nie zdołała podwyższyć wyniku i po zepsutym bekhendzie także oddała podanie. Włoszka jednak ciągle atakowała na returnie, aby znów odzyskać prowadzenie. Wówczas Polka z wielkim trudem utrzymała podanie na 2:1.
Po trzech gemach drugiego seta gra znów została przerwana z powodu opadów deszczu. Po wznowieniu rywalizacji obie tenisistki utrzymały serwis, a przy stanie 3:2 do akcji wkroczyła Fręch. Teraz to Polka uruchomiła return i po serii precyzyjnych uderzeń zdobyła przełamanie. Natychmiast też poszła za ciosem i podwyższyła wynik na 5:2.
Paoletti znalazła się w poważnych opałach także w ósmym gemie. Na korcie rozgorzała prawdziwa batalia, a Włoszka z trudem obroniła trzy setbole. Łodzianka jednak nie zamierzała odpuszczać. Wypracowała czwartą piłkę setową udanym wypadem do siatki i wówczas przeciwniczka nie wytrzymała presji i popełniła podwójny błąd. Tym samym to Polka zwieńczyła drugą część spotkania wynikiem 6:2.
Wielki powrót w trzecim secie
Fręch udało się wyrównać stan rywalizacji, ale do rozegrania pozostał jeszcze trzeci set. Tymczasem w decydującej rozgrywce jako pierwsza zaatakowała Paoletti, która zdobyła przełamanie na 2:1. To wyraźnie uskrzydliło Włoszkę. Prezentowała ona ofensywny styl, posyłając mocne i głębokie piłki. To sprawiło, że w piątym gemie Polka znów miała problemy. Po skutecznych uderzeniach z bekhendu udało się jej jednak uratować serwis i uniknąć podwójnego przełamania.
Po zmianie stron sytuacja na korcie znów uległa zmianie. Fręch ciężko pracowała na returnie i została nagrodzona przełamaniem powrotnym na po 3. Po chwili utrzymała serwis i powróciła na prowadzenie. Teraz pod presją znalazła się jej rywalka, lecz reprezentantka Italii pewnie wygrała swój serwis. Po ośmiu gemach mieliśmy więc rezultat remisowy.
W końcowej fazie seta obie tenisistki starały się grać uważnie. Miały bowiem świadomość, że każde przełamanie może rozstrzygnąć mecz. Fręch bez problemu wygrała swoje gemy serwisowe. Wysunęła się na 6:5. Po zmianie stron doszło do emocjonującej bitwy przy podaniu Włoszki. Polka nie pozwoliła rywalce doprowadzić do tie-breaka. Uzyskała piłkę meczową i po długiej wymianie ją wykorzystała, ponieważ Paoletti posłała bekhend w aut.
Będzie awans w klasyfikacji WTA
Po udanych eliminacjach Fręch poszła za ciosem i po dwóch godzinach i 33 minutach pokonała niżej notowaną o 200 pozycji w rankingu WTA reprezentantkę gospodarzy. Dzięki temu odniosła premierowe zwycięstwo w głównej drabince Internazionali BNL d'Italia i wystąpi w II rundzie. Jej przeciwniczką będzie oznaczona 19. numerem Madison Keys (WTA 23), która na początek otrzymała wolny los. Spotkanie Polki z Amerykanką planowo powinno zostać rozegrane w czwartek. Jeśli oczywiście pozwoli na to pogoda.
Dobra gra Fręch na kortach Foro Italico będzie miała wpływ na jej pozycję zajmowaną w rankingu WTA. Jak na razie łodzianka wywalczyła w Rzymie 65 punktów i dzięki temu na pewno powróci do Top 90 (kolejne zestawienie ukaże się dopiero 22 maja). Gdyby zwyciężyła w II rundzie Keys, to poprawi życiówkę. Najwyżej w karierze Polka była notowana na 82. miejscu (lipiec 2022 roku).
Internazionali BNL d'Italia, Rzym (Włochy)
WTA 1000, kort ziemny, pula nagród 3,572 mln euro
środa, 10 maja
I runda gry pojedynczej:
Magdalena Fręch (Polska, Q) - Matilde Paoletti (Włochy, WC) 4:6, 6:2, 7:5
Program i wyniki turnieju kobiet
Czytaj także:
Jest drabinka turnieju w Rzymie! Iga Świątek czeka na finalistkę Rolanda Garrosa
Hubert Hurkacz poznał drabinkę turnieju w Rzymie. Wraca Novak Djoković