Po tym, jak Rosjanie i Białorusini zostali wykluczeni z zeszłorocznego Wimbledonu w związku z wojną na terytorium Ukrainy, można było spodziewać się, że organizatorzy podejmą taką samą decyzję przed startem kolejnej edycji turnieju. Nic bardziej mylnego.
W piątek potwierdzono, że sportowcy pochodzący z tych krajów będą mogli wystąpić na kortach w Londynie pod neutralną flagą. Poza tym muszą oni spełnić szereg warunków, które zostały ustalone w drodze dialogu pomiędzy rządem Wielkiej Brytanii, Lawn Tennis Association (LTA), ATP oraz WTA.
Rosjanie wypowiadają się na ten temat w jednym tonie. Ich zdaniem, organizatorzy Wimbledonu podjęli słuszną decyzję. Głos w rozmowie z portalem sport-express.ru zabrał Jewgienij Kafielnikow.
- Czekałem na to. To musiało się stać. Teraz tenisiści z Rosji grają, gdzie chcą i kiedy chcą. Jedynym ograniczeniem są turnieje drużynowe - podsumował Kafielnikow, były lider rankingu ATP.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili argentyńscy piłkarze. Był tam też Messi
W podobnym tonie wypowiedział się Wiktor Janczuk. Doświadczony szkoleniowiec nie wyobrażał sobie innej decyzji i uważa, że Danił Miedwiediw i Andriej Rublow mogą uatrakcyjnić turniej.
- Nie miałem wątpliwości, że zostaniemy dopuszczeni. W tamtym roku z osobistej inicjatywy organizatorów nie dopuszczono nas do udziału, ale teraz postanowili naprawić swój błąd. Jestem pewien, że udział naszych tenisistów sprawi, że Wimbledon będzie ciekawszy, nasi zawodnicy to światowe gwiazdy, a Miedwiediew i Rublow są w pierwszej dziesiątce graczy na świecie, z nimi turniej będzie bardziej spektakularny – przekonywał Janczuk.
Organizatorzy zmagań przed rokiem zostali ukarani grzywną w wysokości miliona dolarów. Za zawieszenie Rosjan i Białorusinów, światowe federacje wówczas odebrały turniejowi punkty rankingowe.
Czytaj także:
Bianca Andreescu poznała diagnozę. "Mogło być znacznie gorzej"
Ukraiński minister nie wytrzymał. Mocna reakcja ws. Rosjan