Nie od dziś wiadomo, że Białoruś wspiera działania Rosji - choćby poprzez udostępnianie swojego terytorium do celów wojskowych. Tymczasem Aryna Sabalenka jest zdziwiona, że w obliczu wojny w Ukrainie tak wiele osób ją znienawidziło.
- Trudno zrozumieć, że tak wiele osób nienawidzi mnie bez żadnej przyczyny. Przecież nic nie zrobiłam - powiedziała Białorusinka, cytowana przez bbc.com.
Jednocześnie spostrzegła, że hejt w jej stronę nie płynie już tylko z internetu. Pojawia się również w szatni.
- Dla mnie było to bardzo trudne, bo do tej pory nigdy nie mierzyłam się z nienawiścią w szatni. Oczywiście był hejt na Instagramie po przegranych meczach, ale nigdy w szatni - dodała.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Błachowicz pojechał na egzotyczne wakacje. Pokazał hitowe zdjęcie
Poza tym wyjaśniła, że ma za sobą trochę "dziwnych rozmów". - Nie z zawodniczkami, ale z członkami ich sztabów. To było trudne. To był ciężki okres. Ale teraz jest coraz lepiej - przekazała Sabalenka.
Wcześniej mówiła też, że "nie podziela zdania" Igi Świątek. Polka stwierdziła, że trzeba mocniej skupić się na pomocy dla ukraińskich zawodników.
Sabalenka nie potępia wojny w Ukrainie. Woli się nie wychylać, bo wie, że uważnie obserwują ją Alaksandr Łukaszenka i Władimir Putin. Prezydent Białorusi nigdy nie krył wielkiej sympatii względem tenisistki (czytaj więcej >>>).
Czytaj także:
> Polak zmierzy się z legendą tenisa. Jego celem będzie pobicie rekordu Guinessa
> Organizatorzy Miami Open stawiają na równość. Zależy im na tym od lat