Polska tenisistka nie obroniła tytułu w WTA Indian Wells. W półfinale tego turnieju musiała uznać wyższość Jeleny Rybakiny. To rywalka dominowała na korcie, a Iga Świątek zdołała ugrać zaledwie cztery gemy. Po spotkaniu Polka wyznała, że czuła dyskomfort i ból w okolicy żeber, przez co trudno było jej zagrać na sto procent.
Na te słowa Świątek uwagę zwrócił jej pierwszy trener Artur Szostaczko. Stwierdził on, że nie wiadomo, czy jego była podopieczna rzeczywiście miała problemy zdrowotne, czy też szukała wymówki dla swojej porażki. Jego zdaniem, jeśli Polka nie czuła się zdrowa, mogła skreczować.
- Po meczu, w którym dostała mówiąc w przenośni baty, nie powinno się raczej tłumaczyć, że coś boli. To nie przystaje numerowi jeden na świecie. Jeżeli w trakcie spotkania nie wzięła przerwy medycznej, to kiedy zaczęło ją coś boleć? W trakcie spotkania jest przecież możliwość skorzystania z pomocy lekarza - powiedział Szostaczko.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan
Pierwszy trener Świątek zauważył, że nie wyciąga ona wniosków z wcześniejszych porażek. Obawia się, że przegrane będą przychodzić coraz cięższe. Zaapelował też do teamu polskiej tenisistki, by ten zastanowił się nad zmianą taktyki. Uważa on, że Polka musi poprawić m.in. grę forhendem, który jest "wiecznie spóźniony i przekombinowany".
Szostaczko zwrócił też uwagę, że u kobiet często zdarzają się problemy z żebrami, które związane są ze zmęczeniem. Zasugerował też, by Świątek odpuściła start w Miami.
- Być może Iga ma naciągnięty mięsień między żebrami. Jeśli tak jest, już teraz powinna zostać odwołana z turnieju w Miami. Zobaczymy, czy przystąpi do rywalizacji i czy jest rzeczywiście kontuzjowana. Jeśli tak, zdecydowanie zrezygnowałbym z obrony tysiąca punktów w Miami, odpuściłbym turniej, by być zdrowym. Sezon dopiero się rozpoczął - dodał pierwszy trener Świątek.
Czytaj także:
Hubert Hurkacz wysoko rozstawiony w Miami. Polak poznał rywali
Zacięte starcie Magdaleny Fręch. Dwie godziny na dwa sety