Tego w Australii nie było. Świątek przeszła transformację

Getty Images / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Na zdjęciu: Iga Świątek

54, 57 - tyle minut odpowiednio trwały spotkania Igi Świątek w Dosze. Polska tenisistka nie pozwala sobie na zbyt długie przebywanie na korcie, tym samym nie dostarczając zbyt wielu emocji zgromadzonym na trybunach kibicom. Może to i lepiej?

Ostatnie dni nie są gorące w Katarze, a w momencie kiedy Iga Świątek swoje mecze rozgrywa po godz. 18:00 czasu lokalnego, jest około 16-19 stopni Celsjusza, a dodatkowo wieje wiatr. Temperatura odczuwalna jest więc jeszcze niższa. Obrazki z trybun nie pozostawiają wątpliwości - fani opatuleni są nawet kocami. Jest bardzo chłodno.

Iga Świątek w obu dotychczasowych spotkaniach wyszła na kort w bluzce z długim rękawem. Dzięki swojej świetnej postawie polska tenisistka, doliczając rozgrzewkę, spędziła na największym obiekcie niewiele ponad dwie godziny.

W Dosze są chętni na to, by oglądać w akcji liderkę rankingu. Nie wypełniali co prawda trybun do ostatniego miejsca, ale frekwencja była niezła. Muszą jednak być czujni, bo Świątek nie daje długiego show. Zarówno z Danielle Collins, jak i Weroniką Kudermetową, nie traciła czasu. Obu rywalkom oddała zaledwie po gemie i ani przez chwilę jej zwycięstwo nie było zagrożone.

ZOBACZ WIDEO: Niemoc Lewandowskiego w ostatnich meczach. "Złość rośnie"

Podczas transmisji można było zauważyć dwie, prawdopodobnie miejscowe, fanki tenisa. Obie, zamiast oglądać to, co się dzieje na korcie, zajęte były smartfonami. Były bardzo rozbawione tym, co tam zobaczyły. W trakcie musiało im umknąć wiele z tego, co robiła Iga. Polka błyskawicznie zakończyła mecz z Rosjanką, nie tracąc sił i czasu. I słusznie.

W porównaniu do tego, co działo się w Melbourne, nie da się nie zauważyć, że Świątek przeszła transformację. Nie ma kłopotów przy serwisie, nie popełnia też tylu niewymuszonych błędów. Z drugiej strony to dopiero dwa spotkania, ale już można powiedzieć, że Iga wiedziała nad czym pracować i dokładnie to uczyniła.

Widać pewność w uderzeniach liderki rankingu. Pełne skupienie, koncentrację oraz realizację planu. To właśnie konsekwencja okazała się kluczowa w meczach z Collins i Kudermetową, bo żadna z nich nie była w stanie zaprezentować nawet części tego, co potrafi.

Dobrym sprawdzianem będzie finał z Jessicą Pegulą, wszak w United Cup Amerykanka dała lekcję Polce. To idealna okazja do rewanżu. Kibice muszą jednak być czujni i chłonąć każdą piłkę, każdy punkt. Nie wiadomo, jak długo potrwa kolejny mecz Świątek.

Dominika Pawlik, dziennikarka WP SportoweFakty

Czytaj też: 
Iga Świątek w trybie niszczycielskim! Polka zarobiła już w Dosze pokaźną sumę
Absolutna dominacja Igi Świątek. Rywalka była bezradna

Źródło artykułu: WP SportoweFakty