Iga Świątek była jedną z faworytek do triumfu w wielkoszlemowym Australian Open. Od samego początku wykrystalizowała się grupa kilku zawodniczek, które były potencjalnym zagrożeniem dla Polki. Wśród nich znalazła się Jelena Rybakina, z którą Świątek zmierzyła się w czwartej rundzie. To właśnie po tym spotkaniu liderka światowego rankingu pożegnała się z turniejem. Przegrała 4:6, 4:6.
W rozmowie z portalem sport.tvp.pl Tomasz Świątek opowiedział o swojej reakcji po tym meczu. Jak przyznaje, nie pisał nawet do córki SMSa, bo w Polsce była wtedy noc, ale przede wszystkim wciąż były wielkie emocje. Dlatego też jego zdaniem nie warto roztrząsać tego, co się wydarzyło. Padły także ważne słowa w kontekście wyniku w całym turnieju.
- Nie stała się żadna tragedia. Kilka lat temu bralibyśmy taki wynik Polki w ciemno. Nie byłoby dyskusji. Media i dziennikarze bardzo podnoszą poprzeczkę. Balonik jest mocno nadmuchany - powiedział Tomasz Świątek dla sport.tvp.pl.
ZOBACZ WIDEO: Mróz, wichura, a on wspinał się w takim stroju. Hit sieci!
Chwilę później ojciec liderki światowego rankingu poszedł w swojej wypowiedzi krok dalej, nawiązując do innej polskiej tenisistki.
- Wynik Magdy Linette w półfinale jest odbierany jako sukces, a wpadka Igi jako porażka. Rozpędziliśmy się. Każdy by chciał, żeby Świątek wygrywała regularnie wszystko, ale żartobliwie mówiąc, mogłoby to być nudne - dodał.
Tomasz Świątek nawiązał oczywiście do fenomenalnych wyników Igi z ubiegłego sezonu, kiedy triumfowała w ośmiu turniejach, w tym dwóch wielkoszlemowych. To pozwoliło jej zbudować kosmiczną przewagę nad innymi tenisistkami w rankingu WTA.
Teraz z kolei ojciec zawodniczki podkreśla, że tegoroczny Australian Open powinien skłonić Igę i sztab do refleksji. Każda porażka jest bowiem dobrą lekcją i trzeba z niej później wyciągnąć wnioski.
Czytaj także:
Novak Djoković czy Stefanos Tsitsipas? Czas na ostatni akord Australian Open