Sukcesy, jakie w 2022 roku odniósł Carlos Alcaraz, przekroczyły jego oczekiwania. 19-latek rozpoczynał rozgrywki jako kandydat na gwiazdę, a zakończył, będąc mistrzem wielkoszlemowego US Open i liderem światowego rankingu.
- Dla mnie to jak sen - przyznał w wywiadzie dla arabnews.com. - W ciągu sezonu kilka razy myślałem o mojej pozycji i wciąż nie mogę w to uwierzyć. Zastanawiam się: Jestem numerem jeden na świecie. Czy to nie sen? Ciągle muszę sobie to uświadamiać.
Hiszpan wyjawił, że jeszcze nie zdążył "skonsumować" sukcesu. Przekonał się za to, z jaką presją wiąże się rola numeru jeden klasyfikacji ATP.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rzucał przez całe boisko. Pięć razy. Coś niesamowitego!
- Grałem w tak wielu turniejach, że nie miałem czasu, aby przyswoić sobie, czego dokonałem w US Open. Oczywiście, ten triumf był dla mnie czymś wspaniałym. Ale jeśli chodzi o mnie jako o osobę, to nic się nie zmieniło - zastrzegł.
- To oczywiste, że wszyscy chcą pokonać numer jeden na świecie. I to fakt, że po US Open czułem, że jestem na celowniku każdego rywala. Każdy chciał się ze mną zmierzyć na korcie. Muszę być na to przygotowany - powiedział.
Tenisista z Murcji w wieku 19 lat sięgnął szczytu, ale to nie oznacza, że nie ma już nad czym pracować. Zdaje sobie sprawę on sam, jak i jego trener, Juan Carlos Ferrero.
- Nie możesz powiedzieć komuś, że jest graczem kompletnym i nie ma nad czym pracować, tylko dlatego, że jest liderem rankingu. Jest zupełnie odwrotnie. Carlos wciąż musi się rozwijać i właśnie to zamierzamy robić - podkreślił hiszpański szkoleniowiec.
Alcaraz, który wyjawił, że inspiruje się Igą Świątek, z powodu kontuzji mięśni brzucha nie zagrał w kończących sezon ATP Finals. Ale wyleczył już uraz i w tym tygodniu wystąpi w pokazowym turnieju w Abu Zabi.
- Już prawie wyzdrowiałem. Spodziewam się, że w ciągu najbliższego tygodnia będę normalnie trenował - poinformował najmłodszy w historii lider rankingu ATP.