Ze sceny schodzi wielka tenisistka. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Serena Williams na zawsze wpisała się w karty historii tej dyscypliny sportu.
Była liderką rankingu WTA łącznie przez 319 tygodni. Tylko dwie zawodniczki znajdowały się na czele więcej razy, Steffi Graf (377) i Martina Navratilova (332). Swój pierwszy wielkoszlemowy triumf odniosła w US Open 1999, a ostatni w Australian Open 2017. Była prawdziwą dominatorką.
- Moje pierwsze skojarzenie to siła. Ona miała wyjątkowe warunki fizyczne, dzięki którym dominowała na korcie - mówi o Amerykance Urszula Radwańska w "Fakcie".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!
Młodsza z sióstr Radwańskich doskonale pamięta, jak emocjonalną zawodniczką była Serena Williams na korcie. - Czasem wstępowały w nią demony. Zwłaszcza pod koniec kariery, gdy chciała wywalczyć 24. wielkoszlemowy tytuł i wyrównać rekord Margaret Court. Widać było, że nie radziła sobie wtedy z presją - przyznała.
- Wcześniej też różnie bywało, bo ona została tak wychowana, że ciężko było jej pogodzić się z porażkami. Zwłaszcza gdy przegrywała z niżej notowaną rywalką. Wtedy potrafiła nieźle się wkurzyć - dodała.
Zdecydowanie więcej jednak Williams wygrywała, niż przegrywała. Łącznie wygrała po siedem razy Australian Open i Wimbledon, sześć wiktorii odniosła w US Open i trzy w Rolandzie Garrosie. Wystąpiła też w 14 wielkoszlemowych finałach w deblu i wszystkie wygrała razem ze starszą siostrą Venus Williams.
Radwańska zdradza jednak również, że poza kortem Serena Williams to zupełnie inna osoba. - Potrafiła pokazać zupełnie inną twarz. Gdy kogoś już poznała była bardzo miła i zabawna. Miała niesamowite poczucie humoru - oceniła.
Swój ostatni mecz w zawodowej karierze Williams rozegrała podczas tegorocznego US Open. Porażka z Ajlą Tomljanović 7:5, 6:7(4), 6:1 była pożegnaniem nie tylko z turniejem, ale i karierą.
Zobacz także:
Świątek zareagowała na skandal
Tak Niemka zareagowała na mecz z Igą Świątek