Obserwatorzy męskich rozgrywek nie przywykli do sukcesów młodych tenisistów. W ostatnich kilku sezonach do rozstrzygających faz największych turniejów przeważnie dochodzą gracze doświadczeni, najczęściej po 30. roku życia. Tymczasem tegoroczna edycja Rolanda Garrosa jest odstępstwem od tej reguły.
Do 1/4 finału dotarło bowiem dwóch 19-latków. Obecność jednego z nich nie może dziwić. Jest nim bowiem Carlos Alcaraz. Hiszpan to już nie rewelacja, a gwiazda cyklu. Przed startem turnieju był typowany jako jeden z głównych kandydatów do tytułu i pokazuje, że nie były to bezpodstawne przewidywania.
Z kolei świetny występ Holgera Rune to zaskoczenie. Duńczyk zajmuje 40. miejsce w rankingu. W imprezie Wielkiego Szlema występuje dopiero trzeci raz w karierze. Tymczasem jest już w najlepszej "ósemce" w Paryżu, eliminując po drodze m.in. Denisa Shapovalova i Stefanosa Tsitsipasa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nadal zachwycił kibiców. To trzeba zobaczyć!
Alcaraz i Rune swoimi sukcesami przyczynili się do wyjątkowego wydarzenia. Po raz pierwszy od 1994 roku w ćwierćfinałach Rolanda Garrosa znalazło się dwóch nastolatków. Wówczas byli to także 19-letni Andriej Miedwiediew i Hendrik Dreekmann.
Teraz młode rewelacje Rolanda Garrosa czekają kolejne wyzwania. Alcaraz o półfinał powalczy z Alexandrem Zverevem i jest uznawany za faworyta meczu. Z kolei Rune zmierzy się z Casperem Ruudem i z pewnością stać go na sprawienie kolejnej niespodzianki.
Dwóch nastolatków w 1/2 finału? To wcale nie jest scenariusz rodem z science-fiction.
Zmienne szczęście juniorów w Roland Garros. Polak powalczy o ćwierćfinał