To był bardzo udany tydzień. Piotr Matuszewski i Hendrik Jebens po raz pierwszy stworzyli parę i od razu doszli do finału. W I rundzie polsko-niemiecki duet pokonał Belgów Rubena Bemelmansa i Zizou Bergsa 7:5, 2:6, 10-8. Potem wygrał w ćwierćfinale z amerykańsko-holenderskim deblem Jamie Cerretani i Jelle Sels 6:4, 6:3.
Na etapie półfinału na drodze naszego reprezentanta i tenisisty gospodarzy stanęli rozstawieni z trzecim numerem Alex Lawson i Luca Margaroli. Po dwusetowym boju Amerykanin i Szwajcar zostali pokonani 7:6(4), 6:3.
O tytuł Matuszewski i Jebens zagrali w sobotę, a ich przeciwnikami byli rozstawieni z drugim numerem Dustin Brown i Evan King. Ten pierwszy postanowił niedawno zmienić barwy narodowe i znów gra pod jamajską flagą. Polak i Niemiec pokazali charakter, bo w każdym secie odrobili stratę przełamania. Ostatecznie jednak to Jamajczyk i Amerykanin okazali się lepsi w każdej partii o jedno przełamanie i zwyciężyli 6:4, 7:5.
Za występ w finale zawodów ATP Challenger Tour w Troisdorf Matuszewski i Jebens otrzymali po 50 punktów do rankingu deblistów oraz czek na sumę 1550 euro do podziału. Triumfujący Brown i King wywalczyli po 80 punktów oraz 2670 euro.
Saturn Oil Open, Troisdorf (Niemcy)
ATP Challenger Tour, kort ziemny, pula nagród 45,7 tys. euro
wtorek-sobota, 24-28 maja
finał gry podwójnej:
Dustin Brown (Jamajka, 2) / Evan King (USA, 2) - Piotr Matuszewski (Polska) / Hendrik Jebens (Niemcy) 6:4, 7:5
półfinał gry podwójnej:
Piotr Matuszewski (Polska) / Hendrik Jebens (Niemcy) - Alex Lawson (USA, 3) / Luca Margaroli (Szwajcaria, 3) 7:6(4), 6:3
ćwierćfinał gry podwójnej:
Piotr Matuszewski (Polska) / Hendrik Jebens (Niemcy) - Jamie Cerretani (USA) / Jelle Sels (Holandia) 6:4, 6:3
I runda gry podwójnej:
Piotr Matuszewski (Polska) / Hendrik Jebens (Niemcy) - Ruben Bemelmans (Belgia) / Zizou Bergs (Belgia) 7:5, 2:6, 10-8
Czytaj także:
Magda Linette żegna się z Paryżem. Powtórki z ubiegłego roku nie będzie
Dostał się do drabinki Rolanda Garrosa jako ostatni. Polak nie wykorzystał szansy
ZOBACZ WIDEO Wiadomo, kiedy Mamed Chalidow wróci do oktagonu! "Chce się bić"