Niemiecka Federacja Szermiercza odmówiła zorganizowania Pucharu Świata wśród szermierzy w dniach 5-6 maja w Tauberbischofshheim po tym jak Międzynarodowa Federacja Szermiercza (FIE) ogłosiła dopuszczenie Rosjan i Białorusinów do konkursu. Podobną decyzję chce podjąć Polska.
W naszym kraju ma się odbyć Puchar Świata we florecie kobiet. Zawody zostały zaplanowane na trzy dni (21-23 kwietnia) w Poznaniu. To jednocześnie kwalifikacje olimpijskie, więc mówimy o arcyważnym wydarzeniu.
Wiadomo, że rząd nie wyda Rosjanom wiz do Polski. FIE nadal dopytuje naszych działaczy, czy dopuści reprezentantów Rosji i Białorusi do startu. W przypadku negatywnej odpowiedzi Polska musi liczyć się ze stratą imprezy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan
- My idziemy na pierwszy ogień, przecieramy szlaki i liczymy się z tym, że zawody w Poznaniu zostaną nam odebrane. Zresztą nie tylko w Poznaniu, bo w czerwcu w Krakowie odbędą się III Igrzyska Europejskie, gdzie mieliśmy zorganizować mistrzostwa Europy. Już wiemy, że tego nie zrobimy, impreza będzie relokowana w inne miejsce - powiedział w rozmowie z portalem sport.pl Adam Konopka, wiceprezes i honorowy prezes Polskiego Związku Szermierczego.
Zachowaniem polskich oraz niemieckich działaczy jest oburzona Swietłana Żurowa, była mistrzyni olimpijska w łyżwiarstwie szybkim, a obecnie deputowana do Dumy Państwowej.
- Taka presja ze strony polityków jest interesująca. Cóż, wtedy zorganizują zawody w innym miejscu, w krajach, które będą na to gotowe i które zaakceptują Rosję - powiedziała dla sports.ru Żurowa.
Chwilę później Rosjanka zdecydowała się użyć mocniejszych słów. - Anulujemy zawody tylko dlatego, że ktoś w nich bierze udział? Cóż, to absurdalne - skwitowała.
Nie byłoby całego rozgłosu, gdyby nie fakt, że Rosja i Białoruś zostały przywrócone do zawodów międzynarodowych. Podczas tajnego głosowania w FIE zdecydowana większość osób opowiedziała się za tym rozwiązaniem (89 do 46). Tymczasem wojna w Ukrainie wywołana przez Rosję, którą wspiera Białoruś, nadal trwa.
Czytaj także:
"Oni są winni tej wojny". Potężne kontrowersje na linii Rosja-Ukraina