David Kalani był znany nie tylko z surfowania, ale także z jazdy na deskorolce. To jednak w surfingu mógł pochwalić się większymi sukcesami. W 2012 roku w wieku niespełna 15 lat David zdobył złoto indywidualne i drużynowo na mistrzostwach świata juniorów w Panamie.
Surfer zmagał się z rzadką chorobą serca - zespołem Wolffa-Parkinsona-White'a. W 2019 roku przeszedł operację, która miała zapobiec atakom epilepsji. Przeprowadzono wówczas zabieg na otwartym sercu. Wtedy też Kalani był zmuszony na zawieszenie treningów.
Później jednak z pełną mocą wrócił do sportu. Niestety kilka dni temu zmarł, robiąc to co kocha. Dolegliwości zdrowotne nie dały za wygraną.
- On surfował, kiedy najprawdopodobniej doznał ataku epilepsji. Wówczas utonął - poinformowała agencja The Associated Press. - Sprawa śmierci jest nadal badana - dodano.
Różne postacie ze świata surfingu złożyły kondolencje najbliższej rodzinie zmarłego sportowca. Wśród nich był 11-krotny mistrz świata Kelly Slater.
"Kalani był jednym z najbardziej utalentowanych surferów na świecie" - przekazał w mediach społecznościowych. "Ciągle pokonywał swoje bariery. Moje kondolencje dla wspaniałej rodziny i przyjaciół, których Kalani miał na każdej plaży na całym świecie" - dodał Slater.
David Kalani miał zaledwie 24 lata.
Czytaj także:
Zaskakująca opinia z CAS. Chodzi o rosyjskich sportowców