- Nie do końca się potoczyło to zgodnie z planem i moją myślą. Żyję w duchu sportowym i chciałbym, aby ta walka zakończyła się werdyktem. Albo zwycięskim, albo przegranym. Po to się walczy, żeby wygrywać, albo przegrywać. Celowałem w szczękę, a wyszło, jak wyszło. Miałem przygotowaną akcję, żeby pocelować prawą ręką w szczękę. On się trochę odchylił i zamiast trafić w szczękę to trafiłem w gardło - mówi Mateusz "Don Diego" Kubiszyn po walce na gali Gromda 5.