Rozstali się, ale długo bez siebie nie wytrzymali. Piękna modelka wróciła do futbolisty

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Trzymanie za ręce, przytulanie i pocałunki. Zachowanie Olivii Culpo i Danny'ego Amendoli na ślubie przyjaciół nie pozostawiło złudzeń, że para znowu dała sobie szansę.

W tym artykule dowiesz się o:

1
/ 8

Głośne rozstanie

Kilka miesięcy temu Olivia Culpo potwierdziła plotki o rozstaniu z Dannym Amendolą. Modelka i futbolista uznali, że tak będzie najlepiej, bo z powodu życia zawodowego nie mieli dla siebie zbyt wiele czasu.

2
/ 8

W zgodzie i z otwartą furtką

Szybko jednak amerykańskie portale plotkarskie ustaliły, że wszystko odbyło się w zgodzie i para nie wykluczała, że w przyszłości spróbuje jeszcze raz. Okazuje się, że długo nie wytrzymali bez siebie.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zrzucił 50 kg i znów jest szybki. Zobacz Fury'ego w akcji

3
/ 8

Przyszli razem na ślub

Portal TMZ przyłapał Culpo i Amendolę na ślubie ich przyjaciół. Przyszli razem, a potem licznymi gestami nie pozostawili złudzeń, że do siebie wrócili.

4
/ 8

Nie mogli się od siebie oderwać

Olivia i Danny trzymali się za ręce, często przytulali, a także nie brakowało pocałunków. Na razie nie ogłosili, że znowu są razem, ale to tylko kwestia czasu.

5
/ 8

Poznali się dwa lata temu

Para zaczęła się spotykać w 2016 roku. Od razu stali się jednym z najgłośniejszych związków w Stanach Zjednoczonych.

6
/ 8

Futbolista i modelka

Amendola od wielu lat gra w NFL i dwukrotnie wygrał Super Bowl. W marcu został zawodnikiem Miami Dolphins. Z kolei jego partnerka to jedna z najpiękniejszych modelek na świecie.

7
/ 8

Najpiękniejsza kobieta świata

26-latka zaczynała od startów w konkursach piękności. W 2012 roku najpierw zdobyła koronę Miss USA, a potem wygrała prestiżowe zawody Miss Universe.

8
/ 8

Stała się jedną z najlepszych

Amerykanka potem zaczęła przebijać się w świecie mody. Dziś ma na koncie sesje w najpopularniejszych magazynach i dla słynnych marek. Jest także współwłaścicielką restauracji.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)