Podczas Tokio 2020 przeszedł do historii. Został bowiem pierwszym złotym medalistą igrzysk olimpijskich w surfingu.
27-latek od dłuższego czasu zbierał pieniądze, żeby sprawić prezent swoim rodzicom. Tym nigdy się nie przelewało, ale od początku wspierali pasję swojego syna. Ten po latach odwdzięczył się im w wielkim stylu. Sprezentował im dom.
Brazylijczyk nie miał żadnych wątpliwości - wielki sukces w Japonii odniósł nie tylko dzięki swojej ciężkiej pracy, ale też właśnie dzięki rodzicom.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: oto jedna z najpiękniejszych kobiet w światowym futbolu
- Bardzo mocno trenowałem przez kilka miesięcy przed igrzyskami, ufałem, że dzięki temu i wierze zrealizują marzenia. Przede wszystkim dziękuję Bogu za wszystko, co się wydarzyło... - powiedział dla telewizji "Globo".
Sukcesy Ferreiry rodziły się w bólach. Brak pieniędzy był częstym problemem. Warto zaznaczyć, że zaczynał na desce zrobionej ze... styropianu. Brazylijczyk się jednak nie poddał i wierzył, że wszystko pójdzie w dobrą stronę. Ta wiara finalnie zaniosła go na sportowy szczyt.
Zobacz także:
Tomasz Hajto pokłócił się z dziennikarzem. "Nie mam słów"
Nietypowe zachowanie trenera Bayernu podczas meczu. "Nie oglądaliśmy Netflixa"