W litewskim Kownie wszyscy żyją tym, co wydarzyło się na jednym z osiedli. Na ulicy znaleziono ciało mężczyzny. Okazało się, że denatem jest Remigijus Morkevicius, jedna z największych litewskich gwiazd sportów walki.
Policja próbuje ustalić, co wydarzyło się w ostatnich chwilach życia wojownika. Wiadomo, że wieczorem był na sali treningowej. Po zajęciach od razu udał się do domu, w którym czekała na niego ciężarna dziewczyna. 34-latek nie dotarł, bo niedaleko miejsca zamieszkania trafił na uzbrojonego mężczyznę.
Sąsiedzi słyszeli kilka lub kilkanaście strzałów, co zgadza się z liczbą kul w ciele Morkeviciusa. Nie miał żadnych szans na przeżycie. Policja nie ma wątpliwości, że to była zaplanowana egzekucja. Niedaleko miejsca zbrodni znaleziono broń, ale na razie nie wiadomo, do kogo należała.
Policja bierze pod uwagę, że Remigijus mógł paść ofiarą wojny gangów. W Kownie działają m.in. dwie grupy przestępcze, których relacje ostatnio miały się pogorszyć. 34-letni wojownik był powiązany z jedną z nich i być może ma to związek z brutalnym morderstwem. Śledztwo jednak nadal trwa i nie można wykluczyć, że motyw był inny.
Morkevicius na Litwie był wielką gwiazdą sportów walki. Przez kilka lat walczył w formule MMA, w 2006 roku zakończył karierę z rekordem 16-5. Potem wrócił do kickboxingu, od którego zaczynał. Ostatnią walkę stoczył dwa lata temu. Kilka tygodni temu postanowił wrócić do sportów walki i przygotowywał się do kolejnych walk.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak rapuje najdroższy piłkarz świata. Zobacz Pogbę w akcji