W tym artykule dowiesz się o:
O skandalicznym zachowaniu fanów Justyna Kowalczyk poinformowała na Twitterze. Mistrzyni olimpijska z Vancouver i Soczi ironicznie podziękowała im za "wsparcie".
- Dziękuję za wszystkie "kur..." i buczenie na trasie moim norweskim "kibicom". Dzięki takim jak Wy chce mi się walczyć na wielu frontach - napisała (pisownia oryginalna).
Dziękuję za wszystkie "k..wy" i buczenie na trasie moim norweskim "kibicom" Dzieki takim jak Wy chce mi się walczyć na wielu frontach
— Justyna Kowalczyk (@JuiceKowalczyk) 3 grudnia 2016
Kowalczyk w Norwegii nie jest lubiana, ponieważ często krytycznie wypowiada się na temat zawodniczek z tego kraju i ich podejrzanych praktyk wspomagających (stosowanie leków na astmę przez zdrowych sportowców). Ostatnio także kilkakrotnie wbiła szpilę Therese Johaug. Przypomnijmy, że Norweżka została przyłapana na stosowaniu niedozwolonego środka - clostebolu. Jest tymczasowo zawieszona i czeka na ostateczny werdykt w tej sprawie.
Reprezentantka Polski w Lillehammer zajęła dopiero 53. lokatę. Na mecie nie była jednak rozczarowana. Kowalczyk od dawna nie ukrywa, że nie nastawia się na dobre wyniki stylem dowolnym. Wystartowała w nim tylko ze względu na to, aby nie stracić praw do udziału w niedzielnym biegu na dochodzenie - na 10 km techniką klasyczną.
Sobotni bieg na 5 km "łyżwą" padł łupem Amerykanki Jessiki Diggins. Drugie miejsce zajęła Norweżka Heidi Weng. Trzecia była jej rodaczka Marit Bjoergen.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: po 107 dniach wróciła! Włodarczyk znów rzuca młotem. W Katarze