Były piłkarz Ekstraklasy stracił majątek w kasynie. "Nie miałem jak zapłacić za mieszkanie"

Newspix / Pressfocus/Łukasz Sobala
Newspix / Pressfocus/Łukasz Sobala

Wydawało się, że Bartosz Iwan - mając w pamięci historię swojego ojca, Andrzeja - będzie stronił od hazardu. Tak się jednak nie stało.

Bartosz Iwan w Ekstraklasie rozegrał ponad sto spotkań, ostatnio występował w I-ligowym GKS Katowice. Nigdy jednak nie dorównał sukcesom ojca, Andrzeja, który w latach 80. był jedną z gwiazd polskiej piłki.

Ten ostatni jednak nie w pełni wykorzystał swoje możliwości. Wszystko przez alkohol i hazard. Uzależnienie doprowadziło do tego, że stracił wszystkie pieniądze i próbował popełnić samobójstwo.

Wydawałoby się, że syn wyciągnie wnioski z upadków ojca. Rzeczywistość jednak była inna. Bartosz opowiedział w "Fakcie", jak zniszczyło go uzależnienie od hazardu.

- Będąc w Odrze Wodzisław, pożyczałem pieniądze niemal od każdego z drużyny. Po treningu szedłem pograć. Doszło do tego, że moja siostra skontaktowała się z Jankiem Wosiem, żeby mi pomógł. Wiedział o moich problemach. Raz nawet zapłacił za mieszkanie, które wynajmowałem, bo przegrałem wszystko i nie miałem z czego. Pospłacał również wszystkie moje długi wobec kolegów z drużyny - opowiada Iwan.

Problem pojawił się w już na początku kariery, gdy trafił do Widzewa Łódź w 2005 roku. Iwan dostał o wiele wyższy kontrakt niż w Wiśle Kraków i nie było przy nim rodziny. Rozrywkę znalazł w kasynie. Jak przyznaje, z problemem zaczął sobie radzić dopiero w Górniku Zabrze, do którego trafił w 2012 roku.

- Miałem już żonę, dwójkę dzieci, nie chciałem, żeby cierpiały, chodziły smutne, bo tata wszystko przegrywa na automatach. Teraz piłkarze mają łatwiej. Wówczas nie mogłem na nikogo liczyć. O psychologu można było pomarzyć. Nazwisko również nie pomogło mi w karierze. Kibice często byli nieprzychylni wobec mnie. Oczekiwano po mnie cudów, a wiadomo, że to byłem ja, Bartosz, a nie mój tata Andrzej - wyjaśnia.

Teraz 32-letni pomocnik musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości, bo wypadł z profesjonalnego futbolu. W lipcu rozwiązał kontrakt z GKS Katowice. Dziś gra już tylko dla przyjemności w IV-ligowej drużynie Wilki Wilcza, którą prowadzi Jacek Wiśniewski.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: fatalna wpadka w meczu niedawnego rywala Legii

Źródło artykułu: