Francuzi pozbawili reprezentację Niemiec marzeń o mistrzostwie Europy. "Les Bleus" wygrali w półfinale Euro 2016 2:0 po dwóch trafieniach Antoine'a Griezmanna. Teraz znowu jest głośno o tym spotkaniu, a to za sprawą zaskakujących rewelacji niemieckiej gazety "Sport Bild".
Dziennikarze po spotkaniu dostali się do szatni Francuzów. Tam odkryli karton, w którym znajdowało się m.in. puste opakowanie po specyfiku Guronsan. Zrobiła się z tego wielka afera, bo jest to kofeinowy stymulant.
Nach #EM-Halbfinale: @SPORTBILD findet Aufputschmittel in #FRA-Kabine! #GERFRA https://t.co/4vuvJgdiID pic.twitter.com/VLRburf8QO
— SPORT BILD (@SPORTBILD) 13 lipca 2016
Od razu trzeba zaznaczyć, że Guronsan nie jest na liście zakazanych substancji WADA. "Sport Bild" jednak poprosił o opinię eksperta, a on nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z dopingiem.
- Guronsan dla mnie jest dopingiem! Udowodniono, że kofeina poprawia wydajność sportowca, bo zwiększa szybkość reakcji. Kodeks antydopingowy WADA jasno mówi, że każda próba zwiększenia mocy ciała jest dopingiem - mówi profesor Fritz Soergel, ekspert od dopingu.
Na razie Francuzi nie zajęli oficjalnego stanowiska w sprawie afery. Poza pustym opakowaniem nie ma też dowodów na to, że któryś z francuskich piłkarzy stosował Guronsan.
Opracował CYK
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: niewiarygodny wyczyn! Strongman podniósł pół tony