Robert Wilkosz do tej pory bił się dwa razy podczas amatorskich imprez. W debiucie w październiku 2015 roku przegrał przez niejednogłośną decyzję sędziów z Litwinem Mariusem Bagdonasem. Za drugim podejściem poszło mu dużo gorzej. Mateusz Siński zmusił go do poddania przez duszenie w pierwszej rundzie.
43-letni wojownik liczy, że przerwie passę porażek na gali Nastula Cup/PLMMA 67. Tydzień przed tym wydarzeniem Wilkosz udzielił wywiadu portalowi mmania.pl, w którym zdradził swoją mroczną przeszłość.
- Treningi zacząłem w wieku 37 lat. Jestem alkoholikiem i potrzebuję się bić, żeby nie pić. MMA pozwala mi zapomnieć o przeszłości - powiedział z rozbrajającą szczerością zawodnik Nastula & Okniński team.
Wilkosz na nowej drodze życia może liczyć na pełne wsparcie swoich najbliższych.
- Żona codziennie budzi mnie rano, przygotowuje śniadania, wozi na treningi. Synek też mi pomaga - zdradził.
Gala Nastula Cup/PLMMA 67 odbędzie się 21 maja w Łomiankach. W walce wieczoru o mistrzostwo wagi średniej PLMMA (do 84 kg) zmierzą się Marcin Naruszczka i Paweł Brandys.
Opracował PS
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Messi wyrównał rekord Koemana. "Bomby" Holendra rozrywały siatkę