Kiedy sędzia ogłosił koniec walki, zalany łzami szczęścia Molina utonął w objęciach członków swojego zespołu. Dla Amerykanina to było jedno z najważniejszych zwycięstw w karierze. - Powiedziałem, że namaluję tutaj swój najcenniejszy obraz, że pokażę wszystkim sztukę powracania, że zrobię to. I zrobiłem! - komentował w wywiadach.
Na mistrzowskiej fecie w ringu oczywiście się nie skończyło. "Drummer Boy" i jego ludzie bawili się również w autokarze, gdy jechali na lotnisko. Na filmikach, które pojawiły się na Facebooku, widać, jak pogromca Adamka pije piwo i chwali się pasem IBF InterContinental kategorii ciężkiej, który zdobył w Krakowie.
Zobacz (od 0:55 Molina z piwem).
Headed home with a belt!!!
Opublikowany przez Eric Molina na 2 kwietnia 2016
Opracował PS