W maju 2024 roku Camila Giorgi zaskoczyła fanów decyzją o zakończeniu kariery. Wobec, tego, że odeszła ze sportu w stosunkowo młodym wieku, pojawiła się lawina domysłów i plotek. Te zostały spotęgowane przez zniknięcie tenisistki z mediów społecznościowych.
Kolejne fakty ujawnił właściciel mieszkania w Toskanii, które wynajmowała Giorgi. Była zawodniczka miała bez słowa wyprowadzić się, okradając dom m.in. z perskich dywanów, zabytkowych mebli, w tym stołu, który miał ważyć pół tony.
Mężczyzna oszacował straty na około 100 tysięcy euro (w przeliczeniu na polską walutę to około 427 tysięcy złotych). W dodatku kobieta miała zalegać za sześciomiesięczny czynsz. Co ciekawe, w połowie lipca Włoszka zabrała głos w mediach społecznościowych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szalony taniec mistrzyni olimpijskiej z Tokio! Fani są zachwyceni
Giorgi wyjaśniła wtedy, że wszystkie informacje, które ukazały się w internecie, były wymysłem jednego z dziennikarzy. 32-latka dodała, że od dwóch tygodni znajduje się we Włoszech, wobec czego wszelkie doniesienia o jej ucieczce są nieprawdziwe.
Teraz głos zabrał prawnik zawodniczki. Edmondo Tomaselli w rozmowie z "Corriere del Veneto" wyjawił, że jego klientce słuch zaginął, ponieważ zajmowała się sprawami prywatnymi. Zdementował także doniesienia mówiące o tym, że Giorgi uciekła do USA, by się tam ukrywać.
- Camila Giorgi jest w Rzymie. W ostatnich miesiącach podróżowała służbowo. Krótko mówiąc, wcale nie uciekła, jak niektórzy sugerowali. Moja klientka spędziła trochę czasu w Stanach Zjednoczonych, potem wróciła do Włoch i również realizuje pewne projekty zawodowe, ale nigdy nie zniknęła - powiedział.
Tomaselli zaznaczył też, że Giorgi jest niewinna, a wszystkie doniesienia na temat jej klientki są nieprawdziwe.
A mi zwyczajnie szkoda jej zmarnowanego talentu.