Niemiecki tenisista Alexander Zverev został oskarżony o fizyczne znęcanie i się i doprowadzenie do uszczerbku na zdrowiu swojej byłej partnerki, Brendy Patei.
Niemiec nie zamierza jednak płacić kary grzywny w wysokości 450 tys. euro (ok. 2 mln złotych). Uważa bowiem, że jest to wyłudzenie. Pod koniec maja tego roku 26-latka czeka kolejna rozprawa w sądzie (więcej TUTAJ).
ATP zdaje się jednak tego nie zauważać. Zverev ciągle występuje w materiałach promocyjnych organizacji, a ostatnio został nawet wybrany do... Rady Zawodników.
Dziennikarze pracujący podczas Australian Open 2024 zapytali o zdanie w tej sprawie m.in. Igę Świątek. Pierwsza obecnie rakieta świata przyznała, że wprawdzie nie zna szczegółów, ale w tej sytuacji promowanie przez ATP zawodnika oskarżonego o przemoc domową z pewnością nie jest najlepszym pomysłem.
"Nie ma dobrej odpowiedzi. Myślę, że decyzja należy do ATP. Na pewno nie jest dobrze, kiedy tenisista, na którym ciążą takie zarzuty, jest w pewnym sensie promowany. Ja nie wiem, jaka będzie decyzja sądu. Nie znam też historii jego sprawy. Nie jestem odpowiednią osobą, by to oceniać" - powiedziała Świątek podczas konferencji prasowej w Melbourne (patrz wideo poniżej).
Zobacz:
Nie zaakceptował wysokiej grzywny. Gwiazdor stanie przed sądem
ZOBACZ WIDEO: Zobacz, gdzie Milik zabrał ukochaną. Jej zdjęcia zachwycają