Kathryn Mayorga twierdzi, że w 2009 roku została zgwałcona przez Cristiano Ronaldo. Piłkarz rok później zapłacił jej 375 tys. dolarów za milczenie w ramach poufnej umowy, która została zawarta w 2010 pomiędzy Amerykanką i piłkarzem. Ten przyznawał, że do stosunku doszło, ale za zgodą obu stron.
W 2018 roku złożyła jednak pozew cywilny, w którym starała się o upublicznienie umowy, którą wcześniej zawarła z Portugalczykiem. Chciała też uzyskać zdecydowanie większe odszkodowanie.
Argumentowano to tym, że byłej modelki i nauczycielki nie obowiązywała już klauzula poufności. W 2017 niemiecki "Der Spiegel" opublikował artykuł na podstawie przecieków z Football Leaks, w którym opisał sprawę. Prawnik Mayorgi argumentował, że Ronaldo i jego otoczenie złamało te postanowienia, wypowiadając się właśnie na łamach niemieckiej prasy.
ZOBACZ WIDEO: Jędrzejczyk rusza z projektem w telewizji. "Nie mogę się już doczekać"
W pozwie poszkodowana zarzuca spisek, zniesławienie, złamanie umowy, oszustwo i przymus. Na tej podstawie żądała 25 milionów dolarów odszkodowania.
Sąd w Las Vegas w 2022 odrzucił jednak jej pozew. Mayorga złożyła jednak apelację, która została rozpatrzona przez sąd w San Francisco. Ten nie zgodził się jednak z jej żądaniami i zamknął sprawę. Podjął również decyzję, że Mayorga nie będzie mogła ponownie składać wniosku do sądu w tej sprawie.
Co ciekawe, sąd ukarał również grzywną w wysokości 335 tys. dolarów jej prawnika, Leslie Marka Stovalla. Prawnik został ukarany za to, że w niewłaściwy sposób próbował wykorzystywać dokumenty, które zostały ukradzione w wyniku ataku hackerskiego. Miały one pomóc w sprawie Mayorgi.
Czytaj więcej:
Tak nie był już dawno. Smutny widok na meczu kadry