Dariusz Kaźmierczuk jest jednym z bardziej znanych zawodników w polskich freak fightach. Bilans jego walk nie należy jednak do imponujących. Stoczył 14 pojedynków, z czego przegrał aż 11. Pokonał tylko Dawida Harasa, Kacpra Bociańskiego i Natana Marconia.
Swój ostatni pojedynek stoczył z Piotrem Świerczewskim na gali Fame Friday Arena 1.
"Daro Lew" przyznawał otwarcie, że środowisko piłkarskie zaszło mu za skórę, a wszystko z powodu... Zlatana Ibrahimovicia. Poszło o polowania, w których Szwed chętnie bierze udział.
ZOBACZ WIDEO: Kto rywalem Artura Szpilki na gali KSW? "Świetna walka"
- W 2011 roku niejaki bydlak Ibrahimović zabił lwa - mówił podczas konferencji. - Zabili lwa tylko po to, by sobie go później powiesić jako trofeum na ścianie - dodał.
Na tym Kaźmierczuk nie poprzestał. W mediach społecznościowych zamieścił zdjęcie z Ibrahimoviciem wskazujące na to, że wyzywa go na pojedynek.
Na wpis "Lwa" odpowiedział m.in. Łukasz Gikiewicz. Piłkarz nie przebierał w środkach. "Ty durniu" - skwitował (zobacz poniżej).
On również podpadł w przeszłości Kaźmierczukowi. Zawodnik Fame MMA nazwał go "trampkarzykiem" i porównał do... gekona płaczącego.
Czytaj także:
- Nagranie jest wstrząsające. Małysz: "Całkowicie zalana"
- Pokazał zdjęcie z żoną. "Jaka ona piękna"