Trybunał Konstytucyjny w czwartek zdecydował o niezgodności z ustawą zasadniczą przepisów dotyczących dopuszczalności aborcji w przypadku podejrzenia choroby lub upośledzenia dziecka. Decyzja wywołała powszechne oburzenie. Po jej ogłoszeniu pod siedzibę Prawa i Sprawiedliwości oraz dom Jarosława Kaczyńskiego ruszył tłum protestujących.
- Na długi czas cofnęliśmy się w regulacjach prawnych do średniowiecza. To uruchomi podziemie aborcyjne lub wzmocni turystykę aborcyjną. Kobiety będą rozpaczliwie szukały możliwości, aby sobie pomóc. Matki, które będą miały środki na dokonanie aborcji za granicą, w warunkach szpitalnych, zrobią to. W gorszej sytuacji znajdą się kobiety, które nie będą mieć środków na to, aby pod opieką lekarza dokonać zabiegu. One będą skazane na podziemie aborcyjne lub na jakieś szamańskie sposoby, które mogą zagrozić ich życiu - komentuje Jagna Marczułajtis-Walczak.
Była snowboardzistka podkreśla, że dzieci, które przeżyją, będą skazane na niewyobrażalne cierpienie. A na ich ból będzie patrzeć cała rodzina.
- Matki, które stać na kosztowną rehabilitację, ulżą dziecku w cierpieniu. Ale w większości rodzin, nawet dobrze sytuowanych, po narodzinach chorego dziecka sytuacja materialna się pogarsza. Matki proszą i żebrzą o środki na leczenie i rehabilitację. Zamiast skupić się na dziecku, spędzają wiele czasu na pozyskiwanie funduszy na niezbędną rehabilitację. Wsparcie państwa jest niewystarczające. "Trumienkowe" za urodzenie takiego dziecka to 4000 zł jednorazowo, a jeden turnus rehabilitacyjny to koszt ok. 6500 zł. Sprzęt też jest kosztowny! - zaznacza posłanka. - Matki często rezygnują z pracy, aby zajmować się nieuleczalnie chorym dzieckiem. Wtedy przysługuje im świadczenie pielęgnacyjne czyli... 1830 zł.
Była olimpijka 22 października nazywa czarnym dniem dla polskich matek i rodzin. A samą decyzję - wyrokiem cierpienia dla narodzonych ciężko chorych dzieci. Oczekuje od rządu, że bardzo szybko zostaną wprowadzone nowe regulacje zapewniające wsparcie finansowe dla takich dzieci. I to na całe ich życie.
- W Polsce krok po kroku odbiera się kobietom prawo do decydowania o sobie. Najpierw wycofano pigułki dzień po. Teraz jest zakaz aborcji. Boję się, że następnym krokiem będzie zakaz antykoncepcji - nie ukrywa Marczułajtis-Walczak.
I dodaje, że światowe komentarze są jednoznaczne - decyzja jest naruszeniem praw człowieka.
- Chyba tylko Iran ma jeszcze ostrzejsze przepisy. To wstyd, że w państwie członkowskim Unii Europejskiej rząd podejmuje decyzje, które wykluczają nas z tej wspólnoty krok po kroku. Cofamy się! - grzmi posłanka KO, która jest matką niepełnosprawnego dziecka.
Radosław Majdan: Tylko sen dawał mi ulgę >>
Lockdown w Czechach. Michal Doleżal komentuje decyzję władz >>