- Wśród chłopców na pewno jest dużo wyższy poziom na świecie i tutaj zawodnicy, z którymi konkurujemy, są to czołowi zawodnicy każdego kraju: Włoch, Niemiec, Austrii, Szwajcarii, którzy naprawdę spędzają olbrzymie ilości czasu na treningach. Mam taki przykład: przed igrzyskami olimpijskimi w Soczi, aby przygotować się do tej imprezy spędziliśmy na śniegu 28 dni, Ukraińcy, którzy są słabsi od nas i mają gorsze wyniki spędzili 95 dni, a Szwajcarzy i Austriacy koło 180. Dlatego jakby nie patrząc tak sezon w sezon nazbiera się tych dni, ale to nam kuleje, ponieważ przede wszystkim nie mamy takich gór jak inne kraje. Można powiedzieć, że oni praktycznie mają wszystko na miejscu i są w takiej gotowości treningowej i kiedy jest fajna pogoda, wtedy jadą i trenują. Natomiast my jak planujemy wyjazd, to musimy liczyć się z pogodą, a wiadomo, że góry są kapryśne i różnie bywa wtedy z tą jakością treningu - tłumaczy w rozmowie z Polskim Związkiem Narciarskim Piotr Skowroński, trener kadry alpejskiej w snowboardzie.
[ad=rectangle]
Biało-Czerwonych mogą podbudować jedynie naprawdę dobre wyniki w zawodach niższej rangi, jak choćby mistrzostwa Niemiec. - Zgadza się. Obsada zawodów była bardzo dobra i za maksimum punktów, i cieszą właśnie dobre wyniki naszych zawodników, czyli pierwsze, trzecie i czwarte miejsce dziewczyn, gdzieś tam pośrodku wkradła się Szwajcarka Julie Zogg, bo tak całe podium mogło być polskie. Chłopcy natomiast cieli się między sobą i zajęli miejsca jeden za drugim. Dobra jest rywalizacja, która się pojawiła między nimi. W niektórych zawodach mamy limity, dlatego oni wiedza, że muszą między sobą konkurować i to działa bardzo dobrze, pozytywnie i troszkę ich motywuje - przyznaje trener i dodaje, że u dziewczyn jest nieco gorzej, bo nie ma dodatkowej zawodniczki do rywalizacji.
Skowroński dodaje, że dziewczyny jeżdżą na tym samym poziomie. Niestety, jeśli któraś wybija się na treningach, to niekoniecznie jest w stanie pokazać swoje umiejętności podczas zawodów. - Czegoś albo kogoś brakuje - może psychologa? Wydaje mi się, że będę musiał popracować i ściągnąć do kadry psychologa, ale to już po sezonie, żeby pomógł nam dobrze przygotować się do kolejnej zimy. Brakuje mi tego u Karoliny i u Weroniki, bo Ola Król korzysta i wychodzi jej to na dobre - zaznacza trener.
Źródło: PZN