Przed rokiem końcówka Turnieju Czterech Skoczni była niezwykle dramatyczna. Walczący o zwycięstwo Kamil Stoch zaliczył upadek w Innsbrucku i w związku z tym, mocno poobijany, odpuścił kwalifikacje przed ostatnim konkursem w Bischofshofen. Czy gdyby zmiana w przepisach i obowiązek startów w kwalifikacjach dla najlepszych zawodników pojawiły się wcześniej, Polak zdołałby odnieść końcowy sukces? - Tego sukcesu najprawdopodobniej by nie było. TCS czy Raw Air to tak naładowane skokami imprezy, że kilka godzin na regenerację i fizjoterapię po takim upadku, odgrywa dużą rolę. Pytanie, czy Kamil dzień po tamtym upadku w ogóle był w stanie skakać? Wydaje mi się, że to byłby poważny problem - zastanawia się dziennikarz RMF FM Patryk Serwański, który wraz z Michałem Bugno i Grzegorzem Wojnarowskim z WP SportoweFakty podsumował rok 2017 w skokach narciarskich.