Fatalny sezon wielkich mistrzów. Schlierenzauer wróci jeszcze do skakania?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Największymi przegranymi sezonu są Kamil Stoch i Gregor Schlierenzauer. Na przeciwległym biegunie znaleźli się Peter Prevc i Norwegowie, którzy zdominowali rywalizację. Kto jeszcze zapadł nam w pamięci po ostatnich miesiącach zmagań?

1
/ 7

Największy wygrany: Peter Prevc

Po zakończeniu sezonu 2014/2015, gdy Peter Prevc przegrał Kryształową Kulę z Severinem Freundem w ostatnim konkursie w Planicy, nie brakowało głosów, że Słoweniec będzie wiecznie drugi. Kilkanaście miesięcy później podopieczny Gorana Janusa w wielkim stylu zaprzeczył tej teorii. W sezonie 2015/2016 Prevc wygrał wszystkie najważniejsze trofea (64. Turniej Czterech Skoczni, indywidualne mistrzostwo świata w lotach narciarskich, Puchar Świata oraz Puchar Świata w lotach). Łącznie Słoweniec wygrał 15 konkursów w sezonie i 22 razy stał na podium. W historii skoków żaden skoczek tak bardzo nie zdominował jeszcze rywalizacji jak Prevc.

2
/ 7

Najlepsza drużyna: Norwegia

W Pucharze Narodów to Norwegowie wzięli przykład z Prevca i zdeklasowali pozostałe nacje. Podopieczni Alexandra Stoeckla nad drugą w tym zestawieniu reprezentacją Słowenii uzyskali aż 1442 punkty przewagi. Z perspektywy czasu trudno uwierzyć, że Skandynawowie fatalnie rozpoczęli sezon. Na jego inaugurację w Klingenthal Norwegowie zajęli dopiero dziewiąte miejsce w rywalizacji zespołowej, bowiem za nieprzepisowy kombinezon został zdyskwalifikowany Anders Fannemel. W sześciu kolejnych konkursach drużynowych triumfatorzy Pucharu Narodów wygrali czterokrotnie, w tym na mistrzostwach świata w lotach. Z kolei w indywidualnej klasyfikacji Pucharu Świata w czołowej dziesiątce znalazło się miejsce aż dla czterech Norwegów: Kennetha Gangnesa, Johanna Andre Forfanga, Daniela Andre Tandego i Andersa Fannemela.

3
/ 7

Największy wygrany z Polaków: Stefan Hula

Przez wiele ostatnich lat skoki cieszynianina mniej przychylnym kibicom dawały wiele powodów do drwin. Mimo kolejnych niepowodzeń Stefan Hula raz jeszcze zacisnął zęby i pod wodzą Macieja Maciusiaka poczynił znaczące postępy. 29-latek ma za sobą najlepszy sezon w karierze. W przeciągu czterech miesięcy Hula uzbierał ponad 200 punktów w klasyfikacji generalnej, dwukrotnie zajmując miejsca w czołowej dziesiątce pucharowych zawodów (szósta pozycja w Kuopio i 10. lokata w Lillehammer). Świetny dla siebie sezon Hula zwieńczył srebrnym medalem mistrzostw Polski.

4
/ 7

Najwięcej bitych rekordów: Noriaki Kasai

W pierwszym z trzech indywidualnych konkursów w Planicy Japończyk świętował swój pięćsetny start w Pucharze Świata. Co więcej Noriaki Kasai już zapowiedział, że zamierza skakać minimum do 50 roku życia. Tym samym Azjata za kilka lat powinien po raz sześćsetny pojawić się na belce startowej głównych zawodów. Na razie podopieczny Tomoharu Yokokawy ma za sobą kolejny udany sezon, w którym aż pięciokrotnie stanął na najniższym stopniu podium, zawsze poprawiając wówczas własny rekord najstarszego zawodnika w czołowej trójce pucharowych konkursów. Ostatni raz Kasai stanął na podium po zawodach w Wiśle w wieku 43 lat, 8 miesięcy i 27 dni.

5
/ 7

Największy problem: silny wiatr

W minionym sezonie organizatorzy i jury zawodów Pucharu Świata niemal co tydzień nerwowo spoglądali w niebo. Wszystko za sprawą fatalnych warunków, jakie często towarzyszyły rywalizacji. Na początku zmagań o Kryształową Kulę w Klingenthal, na ostatnią chwilę, ze względu na wiosenną aurę, przygotowano skocznię. W Lillehammer oba konkursy rozegrano na obiekcie normalnym, ponieważ podmuchy wiatru uniemożliwiły zmagania na dużej skoczni. W Kuusamo nie rozegrano natomiast żadnej z zaplanowanych serii. Silny wiatr nie pozwolił także przeprowadzić drugich konkursów w Oslo, Lahti, Wiśle i Titisee-Neustadt.

6
/ 7

Największy przegrany: Gregor Schlierenzauer

Patrząc na skoki Austriaka w pierwszej części sezonu 2015/2016 trudno było uwierzyć, że ten sam zawodnik wygrał rekordowe 53 konkursy w Pucharze Świata. Podopieczny Heinza Kuttina przed i w czasie 64. Turnieju Czterech Skoczni był cieniem samego siebie. W Oberstdorfie i Innsbrucku Gregor Schlierenzauer w ogóle nie awansował do finałowej serii. Wcześniej, od inauguracji sezonu w Klingenthal, zdobył zaledwie 43 punkty do klasyfikacji generalnej. Wobec takich wyników dwukrotny triumfator Pucharu Świata przed zawodami w Bischofshofen zakończył skakanie w tym sezonie, nie dając jednoznacznej odpowiedzi czy wróci jeszcze na skocznię. Ewentualny powrót Austriaka stał się jeszcze bardziej niepewny po wypadku głównego zainteresowanego na nartach w Stanach Zjednoczonych. Podczas wakacji Schlierenzauer zerwał więzadło w kolanie i w kwietniu czeka go operacja oraz długa rehabilitacja. Czy po takich przejściach multimedalista znajdzie jeszcze motywację do powrotu na skocznię?

7
/ 7

Największy przegrany z Polaków: Kamil Stoch

Prędzej czy później głębszy kryzys podwójnego mistrza olimpijskiego z Soczi musiał przyjść. Po paśmie sukcesów, w sezonie 2015/2016 Kamil Stoch przełknął gorycz porażki. Od pierwszego konkursu zmagania o Kryształową Kulę nie ułożyły się po myśli skoczka z Zębu. Podopieczny Łukasza Kruczka miał problemy techniczne, przez które zdarzały mu się nie tyle słabe co fatalne próby. W niedawno zakończonym sezonie Stoch łącznie aż trzykrotnie nie przebrnął kwalifikacji. Najbardziej bolesna dla Polaka była porażka na mistrzostwach świata w lotach w Bad Mitterndorf, kiedy po skoku na 136. metr Stoch w ogóle nie zakwalifikował się do głównych zawodów. Z wyjątkiem drużynowych zmagań na Wielkiej Krokwi (trzecie miejsce Biało-Czerwonych) mistrz świata z Val di Fiemme nie stanął na podium w rywalizacji indywidualnej. Stoch formę będzie odbudowywał już pod wodzą nowego szkoleniowca, bowiem po ośmioletniej pracy Łukasza Kruczka nowym trenerem naszej kadry został Austriak Stefan Horngacher.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)