PŚ: Rosną szanse ewentualnego następcy Łukasza Kruczka? Jego podopieczni zaskoczyli w Kuopio

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Jednym z nieoficjalnych kandydatów na następcę Łukasza Kruczka jest trener kadry B Maciej Maciusiak. Szanse szkoleniowca mogą wzrosnąć po wtorkowym występie jego podopiecznych w Kuopio. Hula i Kubacki zakończyli rywalizację w czołowej "10".

1
/ 5

Najlepsze miejsca w karierze: 6. pozycja Stefana Huli i 7. Dawida Kubackiego

Wtorkowe zmagania na obiekcie Puijo były najlepszym konkursem indywidualnym Biało-Czerwonych w tym sezonie. Po raz pierwszy dwóch naszych reprezentantów znalazło się w czołowej dziesiątce. Stefan Hula i Dawid Kubacki unieśli pod względem mentalnym drugą serię i nie tylko utrzymali, ale jeszcze poprawili swoje miejsca z półmetka zawodów. Dla obu naszych reprezentantów wtorkowe wyniki były najlepszymi w karierze. Co ciekawe, zarówno Hula jak i Kubacki wcześniej najwyższe pozycje zajęli w Engelbergu, odpowiednio 7. i 9.

Równa i wysoka forma Huli w całym sezonie oraz udana druga część pucharowej rywalizacji Kubackiego coraz śmielej każą spojrzeć na ich trenera Macieja Maciusiaka, w kontekście nowego szkoleniowca pierwszej reprezentacji. Były serwismen polskich skoczków, a od 2012 roku trener kadry B przez ostatnie miesiące wykonał świetną pracę. To właśnie pod jego skrzydłami Hula, Kubacki i Andrzej Stękała (mimo niepowodzeń ostatniego z wymienionych w Finlandii) przeżywają najlepszy sezon w karierze. Przypomnijmy, że po zakończeniu najbliższego sezonu Łukasz Kruczek przestanie pełnić funkcję pierwszego trenera reprezentacji, o czym zadecydował sam zainteresowany. Czy zatem biorąc pod uwagę bardzo dobre wyniki kadry B, włodarze PZN postawią na Macieja Maciusiaka?

Wysokie lokaty Polaków to niejedyne istotne wydarzenie, które trzeba odnotować po zawodach w Kuopio. O tym, co jeszcze warto zapamiętać po konkursach na skoczni Puijo, napisaliśmy w kolejnych slajdach.

2
/ 5

Największe wahania formy: Kamil Stoch

Aktualnie w środowisku najlepszych skoczków narciarskich trudno znaleźć drugiego zawodnika, który potrafi zaprezentować dwa, diametralnie różne oblicza w jednym konkursie. Po pierwszej serii indywidualnych zmagań w Kuopio dwukrotny mistrz olimpijski po świetnym skoku (125 metrów) znajdował się na 5. pozycji z szansą nawet na podium. W finale skoczek z Zębu zaprezentował się jednak fatalnie i po uzyskaniu zaledwie 102. metrów spadł aż na 27. miejsce. Identyczną sinusoidę Stoch zafundował sobie i swoim kibicom w poniedziałek. Najpierw w treningu podopieczny Łukasza Kruczka wylądował na buli (63 metry), by kilkadziesiąt minut później... skokiem na 128. metr wygrać kwalifikacje. Przy takich wahaniach formy nie mogła dziwić decyzja trenera o nie wystawieniu mistrza świata z Val di Fiemme w konkursie drużynowym. W tej rywalizacji Biało-Czerwoni zajęli 6. miejsce.

3
/ 5

Największy obecnie dominator: Michael Hayboeck

Po zawodach w Vikersund wydawało się, że kolejne pucharowe konkursy będą padać łupem Petera Prevca, który tym samym prześcignie Janne Ahonena i Gregora Schlierenzauera w liczbie triumfów w jednym sezonie. Tymczasem Słoweniec w skandynawskich konkursach ani razu nie stanął na podium. Rolę dominatora od lidera Pucharu Świata przejął Michael Hayboeck. Przed zawodami w Lahti i Kuopio Austriak miał na swoim koncie tylko jedno zwycięstwo, odniesione w ubiegłym sezonie w Bischofshofen. Po zmaganiach w Finlandii podopieczny Heinza Kuttina legitymuje się już czterema wiktorami. W Lahti i Kuopio Austriak nie znalazł pogromcy. Dzięki zdobyciu 300 punktów Hayboeck awansował już na 3. miejsce w klasyfikacji generalnej, kosztem Norwega Kennetha Gangnesa, który podobnie jak Prevc, nie skacze już tak dobrze jak w pierwszej części sezonu.

4
/ 5

Największy awans we wtorkowych zawodach: Stefan Kraft

Po zmaganiach indywidualnych w Kuopio Austriacy mieli podwójne powody do zadowolenia. Zwycięzcą rywalizacji został Michael Hayboeck, a na najniższym stopniu podium stanął jego rodak Stefan Kraft. Triumfator 63. edycji Turnieju Czterech Skoczni, podobnie jak Prevc, nie mógł przez długi czas odnaleźć się na fińskich skoczniach. Różnica między Kraftem a liderem Pucharu Świata polegała na tym, że Austriak obudził się w ostatnim skoku. Podopieczny trenera Kuttina wykorzystał dar od natury i przy mocnym wietrze pod narty uzyskał w drugiej serii wtorkowych zawodów 128 metrów. Za sprawą tej próby i słabszych skoków kolejnych zawodników główny zainteresowany przesunął się z 12. lokaty, jaką zajmował na półmetku, aż na 3. pozycję.

5
/ 5

Najdłuższy skok dwudniowej rywalizacji w Kuopio: Daniel Andre Tande

Niemal 18 lat Masahiko Harada dzierżył miano rekordzisty Puijo (HS 127). 4 marca 1998 roku Japończyk w pucharowych zawodach poszybował na odległość 135,5 metra. W końcu reprezentant Kraju Kwitnącej Wiśni stracił jednak miano skoczka, który w Pucharze Świata poleciał najdalej w Kuopio. Od poniedziałku w rubryce najdłuższych lotów na tym obiekcie na pierwszym miejscu widnieje nazwisko Daniela Andre Tandego. Norweg fantastycznym skokiem na 136. metr popisał się podczas konkursu drużynowego. Pierwszy lider Pucharu Świata w tym sezonie miał podwójne powody do radości, bowiem pobił rekord skoczni i wraz z kolegami pewnie wygrał zmagania zespołowe. Podopieczni Alexandra Stoeckla triumfowali w "drużynówce", która odbyła się za odwołaną rywalizację w Lahti, z przewagą aż 54,4 punktu nad drugimi Niemcami. Trzecie miejsce przypadło w udziale Japończykom.

Zobacz wideo: Kamil Stoch: Warunki były bardzo loteryjne

{"id":"","title":"","signature":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (5)
avatar
Marek Bilski
25.02.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Polscy chłopcy nie powinni być zniewiesciali ( słabi, tchórzliwi, głupi, pacyfistyczni, przegrani - sp. Gen. Rozwadowski  
avatar
GreatDeath
24.02.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Wystarczy przeczytać autora i już wiadomo że nie warto czytać artykułu. Horngacher to najbardzizej prawdopodobna i najlepsza opcja dla polskich skoczków  
avatar
lewap90
24.02.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
największy awans miał Kasai z 27 na 14 i Takeuczi z 19 na 9.