Dawid Góra: Głaz spadł z serca. To wielki krok Kamila Stocha [OPINIA]

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch i Sandro Pertile
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch i Sandro Pertile

Niedawno niektórzy narzekaliby, że Kamil wywalczył "tylko" trzecią lokatę. Ale dziś to jak zwycięstwo. A co najważniejsze, przełamanie przyszło w warunkach konkursowych. Polak jest blisko czterdziestego triumfu w Pucharze Świata.

Mimo braku wygranej sobota była historyczna. Stoch bowiem wywalczył swoje osiemdziesiąte podium w karierze. To oznacza, że zrównał się liczbą podiów Pucharu Świata z Simonem Ammannem.

Przed nim kolejne wyzwanie. O osiem zwycięstw w tabeli, Polaka wyprzedza bowiem Gregor Schlierenzauer.

Gdyby jednak Stoch w niedzielę wygrał, przeskoczy pod względem liczby zwycięstw Adama Małysza. I to byłby dopiero historyczny moment!

Ale spokojnie. Po kolei. To tak naprawdę pierwszy duży krok Stocha do powrotu. Niezwykle istotny, ale to dopiero początek. Teraz wysoką formę trzeba utrzymać, co bywa trudniejsze. Choć raz zdobyty automatyzm powinien zostać w ciele i umyśle Polaka.

Co ważne, po konkursie wreszcie pojawił się uśmiech i świetny humor. - Dziś cały skok wyglądał dobrze. Supernagroda za pracę. Bardzo się cieszę, bardzo przyjemnie. Od wczoraj skacze mi się tutaj super. Wiedziałem, że jestem w dobrym miejscu. 0,1 pkt. straty do Halvora Graneruda? Niech ma, młody jest - śmiał się Stoch przed kamerą Eurosportu.

Dodał też, że kamień spadł mu z serca. I nic dziwnego. Nam też.

Kolejnym pozytywnym aspektem soboty jest start Pawła Wąska. Co prawda wywalczył tylko jeden punkt, ale skakał nieźle, zarówno podczas skoków treningowych, jak i w konkursie. Szczególnie w pierwszej serii. A to dobry znak. Stał się też siódmym reprezentantem Polski, który punktował w tym sezonie.

Piotr Żyła natomiast prezentował się przyzwoicie przed konkursem. Ale podczas rywalizacji głównej nie był w stanie tego powtórzyć. Tutaj plusem może być fakt, że odbija się z dość wysokiego poziomu. Przecież stosunkowo często plasuje się w szerokiej czołówce. Potrzeba więc niewielkiej zmiany i tego, czego akurat brakowało mu zawsze - stabilizacji.

Najważniejsze, że mamy za sobą konkurs, na który czekaliśmy. I to wtedy, kiedy Michal Doleżal wysłał na zawody PŚ tylko czterech zawodników. To prawdziwy zwrot. Na taki czekaliśmy. I, co tu dużo mówić, chcemy więcej! Turniej Czterech Skoczni, a co najważniejsze - igrzyska w Pekinie - coraz bliżej.

Jak widać, cierpliwość popłaca. Jeśli postęp ma być taki jak w sobotę, możemy jeszcze trochę zaczekać. Naszym reprezentantom to się po prostu należy.

ZOBACZ WIDEO: Kamil Stoch zdradził, czego potrzeba do lepszych skoków. Padły trzy kluczowe słowa

Komentarze (0)