Początek sezonu nie ułożył się po myśli polskich skoczków. Żaden z nich nie zameldował się na podium, a pozycje w pierwszej dziesiątce potrafił zajmować tylko Kamil Stoch. To wynik daleki od oczekiwań nie tylko kibiców, ale i zawodników czy sztabu szkoleniowiego.
Dlatego po nieudanych konkursach w Niżnym Tagile, Ruce i Wiśle, zdecydowano się na zmiany w kadrze. Do Klingenthal pojechali tylko Kamil Stoch, Piotr Żyła, Aleksander Zniszczoł i Paweł Wąsek. Pozostali wyjechali do Ramsau, by tam szlifować formę.
Kilka dni temu Polski Związek Narciarski poinformował, że Dawid Kubacki, Jakub Wolny, Andrzej Stękała i Klemens Murańka udadzą się na treningi do Ramsau wraz z trenerami - Grzegorzem Sobczykiem oraz Maciejem Maciusiakiem.
ZOBACZ WIDEO: Apoloniusz Tajner surowy w ocenie polskich skoczków. "Wydawało się, że gorzej być nie może"
Okazuje się jednak, że szef PZN doradzał Michalowi Doleżalowi inne rozwiązanie niż to, na które zdecydował się trener.
- I ja, i Adam Małysz sugerowaliśmy sztabowi szkoleniowemu, by wyłączyć z Pucharu Świata całą grupę. Ale możemy tylko doradzać, nie ingerujemy w decyzje trenera Doleżala, który postanowił, że Kamil Stoch i Piotr Żyła będą startować w Klingenthal - powiedział Apoloniusz Tajner w rozmowie z "Super Expressem".
Sobotni konkurs w Klingenthal zaplanowany został na godz. 16:00. Transmisję pokażą TVN i Eurosport 1, a także platformy WP Pilot, Player i Eurosport Player. Tekstowa relacja live dostępna będzie na WP SportoweFakty.
Czytaj także:
Komentator zamilkł. Poleciał daleko i zaczął się dramat
Trener Polaków wierzy w Kamila Stocha. "Jego zawsze stać na podium"