Od samego początku pierwszej serii konkurs stał na wysokim poziomie. Zachwycili Norwegowie, którzy dotychczas nie osiągali spektakularnych rezultatów. Anders Fannemel osiągnął 137,5 metra, a jego młodszy kolega z reprezentacji Fredrik Villemstad wylądował trzy metry bliżej. W gronie dobrze skaczących zawodników był Jakub Wolny, który osiągnął 130 metrów. To była wreszcie przełomowa próba dla Polaka.
Mimo że Wolny przekroczył punkt konstrukcyjny, to szybko przekonał się, że o awans do finałowej serii będzie niezwykle trudno. Wszystko przez wysoki poziom konkursu. W ostatecznym rozrachunku udało mu się jednak znaleźć w czołowej trzydziestce.
Przyzwoicie spisał się Aleksander Zniszczoł, który osiągnął 125 metrów, lecz nie mogło to dać promocji do finałowej serii. Niestety znów słabo spisał się Dawid Kubacki, który uzyskał pół metra więcej od Zniszczoła, ale zaliczył słabe lądowanie i ostatecznie w klasyfikacji uplasował się niżej od kolegi z reprezentacji.
ZOBACZ WIDEO: Kto zostanie nowym prezesem PZN? "Kandydatem środowiska narciarskiego jest Adam Małysz"
Na szczęście tuż po Kubackim startował Piotr Żyła, który poprawił humory wszystkim polskim kibicom. Mistrz świata z Oberstdorfu jako pierwszy skoczek doleciał do granicy 140 metra. Zrobił to w ładnym stylu i niezwykle ucieszył się ze swojego skoku. Wreszcie nastąpiło przełamanie.
To jednak nie dało miejsca Żyle w ścisłej czołówce. Następnie skoczkowie "podkręcali śrubę" i również skakali daleko. Zaczęło się od próby Petera Prevca (142 m), który wyprzedził Polaka. Później jury podjęło decyzję o obniżeniu belki z pozycji piętnastej na czternastą, a wielu zawodników nadal skakało daleko.
Później warunki nieco się pogorszyły i kilku renomowanych skoczków nie awansowało do drugiej serii. Niestety wśród nich był Kamil Stoch. Polak według przeliczników nie miał tak złych warunków jak Yukiya Sato, czy Robert Johansson, ale skoczył tylko 121,5 metra i tym samym stało się jasne, że nie ma szans na awans. Po skoku Stocha warunki lekko się polepszyły. Wykorzystali to Timi Zajc i Cene Prevc. Zachwycił szczególnie ten drugi, ponieważ uzyskał 143 metry.
Później prawdziwe show stworzyli nam Markus Eisenbichler i Anze Lanisek. Najpierw Niemiec skoczył 145 metrów, a następnie Słoweniec dwa metry dalej. Obaj wylądowali telemarkiem. Po pierwszej serii to Lanisek prowadzi z kosmiczną notą 170,1 pkt. Ponad trzy punkty traci do niego Eisenbichler, a podium uzupełnia Cene Prevc, który traci już więcej punktów. Jeśli warunki pozwolą, to druga seria zapowiada się pasjonująco.
Wyniki pierwszej serii konkursu w Ruce:
Lp. | Zawodnik | Kraj | Odległość | Nota |
---|---|---|---|---|
1. | Anze Lanisek | Słowenia | 147 | 170,1 |
2. | Markus Eisenbichler | Niemcy | 145 | 166,9 |
3. | Cene Prevc | Słowenia | 143 | 159,6 |
4. | Karl Geiger | Niemcy | 138 | 158,2 |
5. | Manuel Fettner | Austria | 139,5 | 154,9 |
6. | Peter Prevc | Słowenia | 142 | 154,5 |
7. | Marius Lindvik | Norwegia | 138 | 153,6 |
8. | Timi Zajc | Słowenia | 140,5 | 151 |
9. | Piotr Żyła | Polska | 140 | 147,6 |
10. | Killian Peier | Szwajcaria | 132 | 146,1 |
28. | Jakub Wolny | Polska | 130 | 130,8 |
41. | Kamil Stoch | Polska | 121,5 | 120,4 |
42. | Aleksander Zniszczoł | Polska | 125 | 120,2 |
44. | Dawid Kubacki | Polska | 125,5 | 115,9 |
Czytaj także:
Wielkie zamieszanie w Ruce. Faworyt grzmi