Po braku podium w konkursie indywidualnym udało się w konkursie drużynowym. Polacy w Planicy wywalczyli brązowe medale - to ogromny sukces.
- Jest podium i to na pewno zawsze jest nagroda za pracę. Znaczy też, że wszystko jest "ok" i wszystko idzie w dobrą stronę - przyznał na antenie stacji Eurosport trener naszych skoczków, Michal Doleżal.
Polacy kapitalnie rozpoczęli i po dwóch seriach prowadzili. Potem słabiej skoczyli Kamil Stoch i Dawid Kubacki. Doleżal uważa jednak, że lepiej być nie mogło. - To był wypadek przy pracy, ale i tak w tych skokach wszyscy zrobili maksimum z tego, co dało się wyciągnąć. Nikt nie patrzył w lewo czy w prawo, tylko każdy wszystko robił na 100 procent - przyznał trener.
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot analizuje formę syna. "Jestem w kropce"
Wielkim wygranym konkursu drużynowego okazał się młody Andrzej Stękała, który oddał skoki na odległość 228 i 229 metrów. - Szacunek dla Andrzeja, ale to jest zespół. Zawodnicy skaczą razem, wygrywają i przegrywają też razem. Potwierdzam jednak, że Andrzej zrobił niesamowitą robotę - ocenił swojego podopiecznego Dolezal.
Polacy na finiszu byli bez stresu - mieli ogromną przewagę nad Słoweńcami, nie mieli też szans na jedno z dwóch pierwszych miejsc. O triumf do końca walczyli Norwegowie i Niemcy. Ostatecznie lepsi okazali się ci pierwsi. - Na wieży dało się wyczuć dużą dramaturgię - przyznał nasz trener.
Jak Doleżal ocenił całe mistrzostwa w Planicy? - Mogę się wypowiedzieć tylko w pozytywnym tonie. Skoki były naprawdę "ok". Zabrakło jedynie podium w konkursie indywidualnym. Trzeba się cieszyć z medalu w drużynówce i pracować dalej - powiedział.
Zdradził też co ze składem naszej kadry na kolejne zawody. - Na następne zawody do Engelbergu pojedziemy taką szóstką, jaka była w Planicy. Do tego czasu spróbujemy jeszcze gdzieś potrenować w ciszy - zakończył Czech.
Zobacz także:
Polacy z medalem! Czapki z głów przed Andrzejem Stękałą! Co za finisz Norwegów!
"Andrzej Ty świrze!". Twitter po brązowym medalu polskich skoczków