Skandal tuż przed MŚ w lotach. Stefan Horngacher może się mocno zdenerwować

Expa/Newspix.pl / EXPA/ JFK / Na zdjęciu: Kamil Stoch
Expa/Newspix.pl / EXPA/ JFK / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Skoczkowie biorący udział w mistrzostwach świata w lotach muszą najpierw przejść testy na koronawirusa. Przeprowadzane są one w złych warunkach i narażają zawodników na zakażenie.

Uczestnicy zbliżających się mistrzostw świata w lotach muszą najpierw przejść testy na koronawirusa. Udział będzie możliwy jedynie w przypadku uzyskania negatywnego wyniku.

Dziennikarze ujawnili, że badania przeprowadzane są w warunkach zwiększających ryzyko zakażenia, a w konsekwencji wykluczenia z zawodów.

"Klasyczna przychodnia w małym miasteczku, tłoczenie się w ciasnych korytarzach, gdzie przewija się masa przypadkowych ludzi... Mocny początek jednej z najważniejszych imprez sezonu" - napisał na Twitterze Dominik Formela ze skijumping.pl.

ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot analizuje formę syna. "Jestem w kropce"

"Jak już Niemcy dojadą do punktu poboru wymazów na Covid w Planicy... to myślę, że trener Stefan [Horngacher - dop. MK] rozpęta taką burzę, jakiej dawno nie było" - dodał Kacper Merk z Eurosportu.

Z powodu przypadków zakażenia koronawirusem z zawodów w Ruce i Niżnym Tagile wypadła pierwsza kadra Austriaków. W Rosji okazało się, że również czterech zawodników drugiego składu zachorowało.

Dodajmy, że mistrzostwa odbędą się w dniach 10-13 grudnia. Pierwotnie zawody w Planicy miały odbyć się w marcu, ale na przeszkodzie stanęła pandemia koronawirusa.

Do Słowenii trener Michal Doleżal zabrał szóstkę zawodników. W składzie znaleźli się: Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Kamil Stoch, Aleksander Zniszczoł, Klemens Murańka i Andrzej Stękała.

Czytaj także:
Słoweńcy ogłosili skład na mistrzostwa świata w lotach. Wielki powrót
Życiówki dwóch Polaków. Ile zarobili za swoje sukcesy?

Źródło artykułu: