Adam Małysz zachwycony formą Polaków. Letnie Grand Prix to jednak wciąż wielka niewiadoma

East News / MAREK DYBAS/REPORTER / Na zdjęciu: Adam Małysz
East News / MAREK DYBAS/REPORTER / Na zdjęciu: Adam Małysz

Dwa zgrupowania wystarczyły, aby system zastosowany w kadrze spełnił oczekiwania. Forma skoczków już na samym początku jest stosunkowo wysoka. Niestety, wciąż nie jest jasne, kiedy Polacy wznowią rywalizację, ale prawdopodobny termin to wrzesień.

- Piotrek i Kamil nie stracili swojego poziomu. Utrzymują go i pracują nadal, aby się polepszył. Samo połączenie grup sporo pomogło też pozostałym zawodnikom. Młodzi mają więcej motywacji, a Maciej Kot, Stefan Hula czy Jakub Wolny dostali jasny sygnał, że muszą dużo pracować, aby robić postępy. Wszystkim więc wyszło to na plus. Ostatecznie poziom naszej kadry zweryfikują oczywiście zawody. Osobiście jestem jednak bardzo zadowolony ze zgrupowań w Szczyrku i Zakopanem - cieszy się Adam Małysz w rozmowie z WP SportoweFakty.

Dyrektor w Polskim Związku Narciarskim informuje, że decyzja ws. letniego Grand Prix w Wiśle zapadnie pod koniec lipca. Wciąż rozpatruje się sierpniowy termin organizacji konkursów drużynowego i indywidualnego, jednak najprawdopodobniej zawody odbędą się dopiero we wrześniu. Małysz liczy na to, że kibice będą mogli zobaczyć rywalizację na żywo spod skoczni w Wiśle-Malince.

- Rząd cały czas nas informuje o powrocie do normalności, rezygnacji z części obostrzeń, więc sądzę, że sport też wróci do dawnej kondycji. Oczywiście będzie to wymagać ustabilizowania sytuacji w kraju w kontekście liczby zakażonych itd. Niestety trzeba przyznać, że ostatnio podawane liczby w Polsce są dość wysokie, choćby jeśli chodzi o Śląsk - zaznacza dyrektor w PZN.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokazali, jak na nartach skakać do wody

Małysz informuje, że na razie nie rozmawiał z premierem ws. wpuszczenia kibiców na skocznię. Jeśli jednak fani będą mogli zasiadać na trybunach piłkarskich, zgoda na ich obecność pod obiektem wydaje się formalnością.

Problem pojawia się jednak w kontekście chęci uczestnictwa w zawodach reprezentantów kilku krajów.

- Dochodzą do nas sygnały, że Norwegowie, Austriacy i Niemcy mogą odpuścić konkursy w Kazachstanie i Rosji. Kiedy dowiedzą się, że w Polsce także jest spore zagrożenie, na pewno nie przyjadą. To oczywiste. Zresztą rozmawiałem na ten temat z Apoloniuszem Tajnerem i prezes też mocno się zastanawiał nad tym, czy pozwolić Polakom pojechać na zawody do Czajkowskiego i Szczuczyńska - zaznacza Małysz.

Sandro Pertile, nowy dyrektor Pucharu Świata przyznał w rozmowie z nami, że kolejne decyzje będą podejmowane krok po kroku w oparciu o każdą, nawet najmniejszą przesłankę. Na konkrety ws. letniego GP przyjdzie więc jeszcze poczekać.

Nowy rozdział w austriackich skokach. Andreas Widhoelzl buduje zespół >>
Tomasz Pilch bez głównego sponsora. Skoczkowie mogą mieć spore problemy >>

Źródło artykułu: