Skoki narciarskie. Raw Air 2020 w Oslo. Dzielnie walczący Polacy tuż za podium! Norwegowie niegościnni dla rywali

PAP/EPA / Terje Bendiksby  / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP/EPA / Terje Bendiksby / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Świetną walkę o najniższy stopień podium stoczyli Polacy. Ostatecznie Biało-Czerwoni zajęli 4. miejsce w drużynówce PŚ i Raw Air w Oslo, minimalnie przegrywając z trzecią Słowenią. Pewnie triumfowali Norwegowie. Zawiedli Austriacy.

Liderem Raw Air pozostał Constantin Schmid, który w sobotę był liderem niemieckiej drużyny (2. miejsce) i indywidualnie miał czwartą notę dnia. Na 7. miejsce w turnieju awansował Kamil Stoch, a do lidera traci tylko 8,5 punktu! Piotr Żyła spadł z 5. na 9. pozycję. Klasyfikacja turnieju po 3 z 16 ocenianych serii jest dostępna TUTAJ.

Po dwóch nieudanych drużynówkach z rzędu przyszedł czas na przełamanie. Polacy nie byli faworytami do zwycięstwa na Holmenkollbakken, ale stać ich było na podium. Warunek był jeden, nie mogli mieć tylu wpadek w swoich skokach co w Zakopanem i Lahti.

W pierwszej serii najmocniejszymi ogniwami Biało-Czerwonych byli Piotr Żyła oraz Kamil Stoch. Skoczyli 129 i 130 metrów. Gdyby Dawid Kubacki oraz Maciej Kot polecieli równie daleko, to Polacy prowadziliby na półmetku. Aż tak dobrze jednak nie było. Kubacki wylądował na 124., a Kot na 115. metrze. Po obu spodziewaliśmy się więcej. Zwłaszcza po Macieju Kocie, który tak dobrze skoczył w piątkowych kwalifikacjach.

ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot krytycznie o szkoleniu młodych skoczków. "Przepaść sprzętowa jest ogromna. Nie ma zaplecza"

Na półmetku nie było jednak źle. Polacy zajmowali 3. miejsce. Do drugich Niemców tracili niespełna 15, a do prowadzących Norwegów 23 punkty. Podopieczni Michala Doleżala musieli także oglądać się za siebie, bowiem czwarci Japończycy i piąci Słoweńcy przegrywali z nimi minimalnie.

Drugą grupę w polskim zespole rozpoczął Żyła. Nie skoczył już tak dobrze jak w pierwszej. 124 metry pozwoliło jednak Biało-Czerwonym utrzymać 3. miejsce. Strata do Norwegów i Niemców znacznie się jednak powiększyła, dlatego nasi reprezentanci w pełni musieli skupić się na walce o najniższy stopień podium.

Kluczowy w tej walce wydawał się drugi skok Macieja Kota. 28-latek miał za zadanie jak najmniej stracić. Zrealizował je. Uzyskał 123 metry. Co prawda skaczący w tej samej grupie Junshiro Kobayashi i Timi Zajc wylądowali nieco dalej, ale nie uciekli zbyt mocno Biało-Czerwonym. Na półmetku drugiej serii Polacy zajmowali 5. pozycję. Do trzecich Słoweńców tracili niespełna 10 punktów.

Stoch oraz Kubacki zakasali rękawy i zabrali się do odrabiania strat. W sobotę trzykrotny mistrz olimpijski czuł się znakomicie. Yukiya Sato i Anze Lanisek poprzeczkę postawili wysoko. Skoczyli 131 oraz 130 metrów. Stoch odpowiedział jednak jeszcze lepszą próbą. W nienagannym stylu wylądował na 133. metrze! Dostał wysokie noty. Polacy wyprzedzili Japończyków (o 0,5 punktu), awansowali na 4. lokatę i do trzecich Słoweńców tracili tylko 5,6 punktu.

Najniższy stopień podium rozstrzygnął się zatem w bezpośredniej rywalizacji pomiędzy Ryoyu Kobayashim, Dawidem Kubackim i Peterem Prevcem. Zaczął Japończyk. I był to mocny cios, bowiem wylądował na 130. metrze. Kubacki jednak nie przestraszył się i poleciał jeszcze dalej. Uzyskał aż 134,5 metra.

Wydawało się, że to wystarczy do podium. Nic z tego. Prevc wylądował na 133. metrze i to wystarczyło Słoweńcom do obronienia przewagi. Zajęli 3. miejsce i pokonali czwartych Polaków zaledwie o 4,2 punktu, czyli o niespełna trzy metry.

Pierwszy raz w tym sezonie Pucharu Świata konkurs drużynowy wygrali Norwegowie. Na swoim obiekcie, mimo braku publiczności z powodu koronawirusa, podopieczni Alexandra Stoeckla skakali znakomicie. Już po pierwszej grupie drugiej serii byli prawie pewni zwycięstwa. Nie wypuścili go z rąk i o ponad 30 punktów wyprzedzili drugich Niemców.

Dopiero na 6. miejscu zawody skończyli liderzy Pucharu Narodów Austriacy. Na ich słaby wynik zaważył przede wszystkim sam początek konkursu, kiedy to Michael Hayboeck uzyskał zaledwie 112,5 metra.

W sobotę na Holmenkollbakken panowały dobre warunki do skakania. Wiatr nie był zbyt silny. Co prawda tradycyjnie już na tej skoczni zmieniał swój kierunek, ale nie miał decydującego wpływu na wyniki.

Pod względem indywidualnym, drugi wynik w drużynówce miał Kamil Stoch. Zaledwie o 0,2 punktu od Polaka lepszy był Johann Andre Forfang. To znakomity prognosty przed niedzielnym konkursem indywidualnym w Oslo, który rozpocznie się o 14:30. Transmisja w TVP 1, TVP Sport, Eurosporcie 1 i na WP Pilot. Wynikowa relacja na żywo na WP SportoweFakty.

Czytaj także: Polacy z coraz większymi stratami do podium w Pucharze Narodów

Wyniki sobotniej drużynówki w Oslo:

MiejsceDrużynaNota
1. Norwegia 997,4
2. Niemcy 960,9
3. Słowenia 954,2
4. Polska 950
5. Japonia 947
6. Austria 916,1
7. Szwajcaria 789,6
8. Rosja 753,5
9. Czechy 333,8

Indywidualne wyniki Polaków w konkursie drużynowym:

ZawodnikOdległościNota
Kamil Stoch 130/133 254,7
Dawid Kubacki 124/134,5 244,5
Piotr Żyła 129/124 242,9
Maciej Kot 115/123 207,9
Komentarze (8)
avatar
POLONISTA Z KRWI I KOŚCI
8.03.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Świetny Kamil, swoje zrobił Kubacki I Żyła. Powalczyliśmy, ale profesorek zawalił, bo byłoby podium... ;( 
avatar
chlopczysko
7.03.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Gdzie Horgacher tam Puchar Narodów 
avatar
yes
7.03.2020
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Świetna walka o podium? Przegrali. 
avatar
Krzysztof Wilczynski
7.03.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Po ki ciul bierze sie jakiegos trenera z Pipidowki, jezeli chodzi o osiagniecia, na Dzien dzisiejszy.Nie ma w Polsce lepszych trenerow? 
avatar
FAN SPEEDWAYA nr 1
7.03.2020
Zgłoś do moderacji
4
2
Odpowiedz
GDYBY NIE TA PIPA KOT..PEWNIE BYŁOBY 2 MIEJSCE. OBA KOTY TEN CO SKACZE I DRUGI PSEUDO-SPRAWOZDAWCA ORAZ ICH OJCIEC WOOON Z TV I ZE SPORTU.