Polskie skoki narciarskie kobiet ruszyły z miejsca. Łukasz Kruczek: Poskładaliśmy zespół w jedną całość

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kinga Rajda
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kinga Rajda

Kinga Rajda dorównała Dawidowi Kubackiemu w ostatnim konkursie Pucharu Świata. Praca Łukasza Kruczka z polskimi skoczkiniami przynosi efekty. - Udało się poskładać zespół w jedną całość - mówi szkoleniowiec.

W tym artykule dowiesz się o:

W rywalizacji skoczków Polacy są jedną z największych potęg. U skoczkiń nie było tak różowo. Przespaliśmy pierwsze lata, gdy dyscyplina u pań zaczęła się rozwijać. Teraz trzeba nadrabiać stracony czas. Nie jest to łatwe, ale są coraz większe powody do optymizmu.

Pierwszy raz potencjał u młodych polskich skoczkiń zobaczyliśmy na ubiegłorocznych MŚ w Seefeld. W konkursie mieszanym Biało-Czerwoni zajęli dobre szóste miejsce. Na półmetku zawodów byli nawet na trzeciej pozycji. Świetnie skakali Dawid Kubacki oraz Kamil Stoch. Kinga Rajda i Kamila Karpiel też pokazały jednak przyzwoite skoki i dały nadzieję na przyszłość. Nadzieję, że Polki w kolejnych sezonach mogą zbliżyć się do pucharowej czołówki.

W zrobieniu postępu Biało-Czerwonym miał pomóc Łukasz Kruczek. Kilka lat temu wprowadził na szczyt Kamila Stocha i zbudował mocną polską drużynę. Później pracował z włoskimi skoczkami. Nie miał tam jednak łatwych warunków (mało talentów, słabe zainteresowanie, mniejsze finanse) i wrócił do kraju. Tym razem, żeby zbudować drużynę z polskich skoczkiń.

ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot krytycznie o szkoleniu młodych skoczków. "Przepaść sprzętowa jest ogromna. Nie ma zaplecza"

- Udało się poskładać zespół w jedną całość. Drużynę tworzą już trochę bardziej doświadczone dziewczyny jak Kinga Rajda albo zupełne debiutantki, które dopiero zaczynają swoją przygodę ze sportem. Mamy zatem różnorodność. Przez to nie ma od razu takiego efektu w Pucharze Świata, że wszystkie dziewczyny skaczą daleko. Skoczkinie z mniejszym doświadczeniem potrzebują jeszcze więcej czasu na skoczni, w siłowni, w halach sportowych, żeby móc prezentować poziom, który w pełni będzie nas zadowalał - przyznaje dla WP SportoweFakty Łukasz Kruczek.

Kilkanaście dni temu Polki po raz pierwszy w historii wystartowały w konkursie drużynowym. W japońskim Zao Rajda, Joanna SzwabAnna Twardosz i Nicole Konderla zajęły ostatnie, 8. miejsce. Wynik nie był najbardziej istotny. Najważniejsze, że w końcu polska drużyna wzięła udział w tych zawodach. Liderką Biało-Czerwonych w tamtym konkursie i w całym sezonie jest Rajda.

Czytaj także: kolejne informacje ws. zaginionego sprzętu Polaków. Wiemy, co z ich startem w Willingen

Z 11 konkursów w tym sezonie zapunktowała siedmiokrotnie. Zdobywała po kilka punktów i nagle przyszedł świetny wynik. W niedzielę w Oberstdorfie zajęła szóste miejsce, ustanawiając rekord Polski w długości skoku. W pierwszej serii uzyskała 128 metrów (ZOBACZ TEN REKORDOWY SKOK). Była szósta na półmetku. W finale wytrzymała presję. Skoczyła zaledwie metr bliżej, utrzymała swoją szóstą lokatę, najlepszą w karierze. Tym samym w niedzielę osiągnęła taki wynik jak Dawid Kubacki w Sapporo, który również był szósty.

- Troszkę niespodzianki było - tak wynik swojej podopiecznej ocenia Łukasz Kruczek.

- To nie jest jednak tak, że ten rezultat jest efektem tylko pracy w tym sezonie. Kinga trenuje już od wielu lat, z wcześniejszymi trenerami też wykonała dużo pracy. Nie da się zrobić tego tak, że ktoś przychodzi i jest cudotwórcą.

- W tej chwili Kinga jest przygotowana na skakanie w okolicach 15. miejsca w PŚ przy dobrych próbach. Konkurs się tak ułożył, że powalczyła skutecznie o wyższe lokaty i poradziła sobie z większą presją - dodaje szkoleniowiec.

W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata kobiet Rajda zajmuje 22. miejsce. Wywalczyła 88 punktów. Do końca sezonu pozostało jeszcze 10 konkursów. Już teraz dla 19-letniej Polki jest to i tak najlepszy sezon w karierze.

Cieszy, że Rajda swój najlepszy wynik osiągnęła na skoczni K-120. Takie obiekty są przyszłością skoków narciarskich kobiet i coraz częściej na nich będą rywalizować zawodniczki.

- Dyscyplina się rozwija. Jest coraz więcej konkursów i dużych skoczni w kalendarzu Pucharu Świata. Umiejętności kobiet w skokach są coraz wyższe. Ten trend jest nie do odwrócenia. Konkursów na skoczni dużej będzie na pewno jeszcze więcej. Ułatwi to zadanie organizatorom, ponieważ będzie można łączyć konkursy mężczyzn i kobiet - podkreśla rozmówca WP SportoweFakty.

Polscy skoczkowie z kadry A mają najlepszy sprzęt, którego często zazdroszczą im rywale. Czy u naszych skoczkiń sytuacja też jest tak dobra?

- Jeszcze nie do końca. Na tym etapie pracy nie potrzebujemy jednak aż takiego zabezpieczenia. To co na razie chcieliśmy ze sprzętu, mamy. To bardzo ważne, bo skoki są obecnie nieco "skażone" technologią. Na pierwszym etapie szkolenia czy kariery zawodniczek najważniejsza jest technika. Ona daje największy przeskok. Sprzętem podnosi się możliwości zawodniczki czy zawodnika w ostatnim etapie, gdy wszystko jest już poukładane od strony technicznej - zwraca uwagę Łukasz Kruczek.

Kolejne dwa konkursy Pucharu Świata kobiet odbędą się w sobotę i niedzielę (8-9 lutego) w austriackim Hinzenbach.

Źródło artykułu: