Nieważne, czy Biało-Czerwoni są w topowej formie, czy akurat radzą sobie trochę słabiej. Konkursy Pucharu Świata w Zakopanem to dla wielu kibiców obowiązkowy punkt programu w sportowym kalendarzu.
Na dzień, kiedy do sprzedaży trafią bilety na zawody, fani czekają z niecierpliwością. Gdy już wejściówki trafią do sprzedaży, rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Wielu fanów nie wyobraża sobie, że mogłoby zabraknąć na tych konkursach. Chociażby nadszarpnęło to trochę ich budżet domowy, to i tak zjawiają się pod Wielką Krokwią. Bo bycie na Pucharze Świata to coś więcej niż tylko udział w zwykłych sportowych zawodach.
Czytaj także: kto będzie najgroźniejszym rywalem Dawida Kubackiego w PŚ? Wojciecha Fortuna nie ma wątpliwości
Atmosferę panującą tuż przed i w trakcie konkursów pamięta się na lata. Kibice pod skocznią traktują się jak wielka sportowa rodzina. Nieważne, czy jesteś z Gdańska, Warszawy, Poznania, czy Krakowa. Nie liczy się jakie masz poglądy polityczne. Ważne, że jesteś pod tą skocznią i kochasz skoki tak samo jak osoba obok.
ZOBACZ WIDEO: Wielki problem polskich skoków narciarskich. "Poza liderami nie ma już nikogo"
Do Zakopanego przyjeżdżają całe rodziny, dzieci z rodzicami, dziadkowe z wnukami, znajomi w zorganizowanych grupach. Większość przebrana w biało-czerwone barwy. W sobotnie i niedzielne popołudnie ich wszystkich łączy jeden cel, z całej siły dmuchanie polskim skoczkom pod narty i kibicowanie jak najgłośniej potrafią.
Na trybuny Wielkiej Krokwi każdego dnia konkursowego wejdzie około 22 tysiące kibiców. Co najmniej drugie tyle, w najbardziej tłustych dla naszych skoków latach, potrafiło oglądać zawody spoza skoczni. Apogeum zainteresowania przypadło na początek XXI wieku. Gdy na Wielkiej Krokwi rywalizowali Adam Małysz ze Svenem Hannawaldem, na żywo konkursy w Zakopanem oglądało nawet 100 tys. osób!
Teraz aż takie tłumy nie przybywają pod Wielką Krokiew, ale i tak organizatorzy na frekwencję nie mogą narzekać. Sami skoczkowie uwielbiają skakać przed polską publiką. Gregor Schlierenzauer, Simon Ammann, a wcześniej nawet Sven Hannawald lubili przyjeżdżać i rywalizować w Zakopanem. Podziwiali tłumy na trybunach, ale też zachowanie kibiców.
Jeszcze za czasów Małysza polscy fani nauczyli się dopingować wszystkich skoczków. Oczywiście największa wrzawa jest podczas skoków Biało-Czerwonych, ale i inni zawodnicy, nawet najwięksi rywale Polaków, mogą liczyć na przychylność zakopiańskich fanów. "Takiej atmosfery jak na Wielkiej Krokwi nie ma nigdzie na świecie" - zgodnym głosem mówią skoczkowie. Nic dodać, nic ująć.
Czytaj także: Kubacki dogonił kolejne legendy! Awans Polaka w klasyfikacji wszech czasów
Wydawałoby się, że przy takiej publice polscy skoczkowie powinni regularnie wygrywać. Nie zawsze tak jednak było. O ile jeszcze w drużynówkach Biało-Czerwoni najczęściej stają na podium, o tyle zmagania indywidualne w ostatnim sezonie nie były udane dla gospodarzy.
Wielka Krokiew czasami bywa kapryśna: panują na niej zmienne warunki. I tak było w poprzednim roku, gdy najlepszy z Biało-Czerwonych Dawid Kubacki był dopiero 12., a Kamil Stoch nie awansował nawet do drugiej serii. Najlepsi Polacy trafili wtedy na złe warunki wietrzne. Stoch może mówić nawet o podwójnym pechu, ponieważ na skrajne niekorzystne podmuchy trafił także dwa lata temu. Wówczas także nie było go w najlepszej trzydziestce zawodów.
Jak będzie tym razem? Kibice na pewno nie zawiodą i znów tłumnie stawią się pod Wielką Krokwią. Atmosfera będzie gorąca. Dawid Kubacki fantastycznej formy sportowej także nie straci. Pozostaje zatem trzymać kciuki za pogodę. Jeśli aura dopisze, to polskich kibiców w stolicy polskich Tatr czeka fantastyczny weekend.
Program konkursów w Zakopanem:
piątek (24.01.2019)
16.00 - pierwszy trening
17.00 - drugi trening
18.00 - kwalifikacje
sobota (25.01.2019)
15.00 - seria próbna
16.15 - konkurs drużynowy
niedziela (26.01.2019)
15.00 - seria próbna
16.00 - konkurs indywidualny