Skoki narciarskie. TCS z innymi zasadami niż Puchar Świata. Regulaminowe różnice

Newspix / EXPA / JFK / Na zdjęciu: Kamil Stoch
Newspix / EXPA / JFK / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Zmagania w ramach Turnieju Czterech Skoczni odbywają się na nieco innych zasadach niż konkursy rozgrywane podczas Pucharu Świata. Pierwsze różnice zauważyć będzie można już w trakcie kwalifikacji.

Turniej Czterech Skoczni rozgrywany jest nieprzerwanie od 1953 roku, a pierwszym w historii triumfatorem został Josef Bradl. Do tej pory zaledwie dwóch Polaków zwyciężyło w tym cyklu - Adam Małysz (2001/2002) oraz Kamil Stoch (2016/2017 i 2017/2018).

Zmagania toczą się na nieco innych zasadach niż konkursy Pucharu Świata. Zmiany widoczne są już podczas kwalifikacji.

Od 45. edycji TCS, a więc sezonu 1996/1997, wprowadzony został system KO. W zależności od miejsc zajętych w kwalifikacjach zawodnicy są łączeni w pary. Ten, który zajął 26. miejsce startuje przeciwko skoczkowi z 25. pozycji, 27. z 24., 28. z 23., itd. Pierwszą serię zamyka pojedynek zawodnika sklasyfikowanego na 50. miejscu w kwalifikacjach z triumfatorem.

ZOBACZ WIDEO Anita Włodarczyk z nową siłą. "Nabrałam jeszcze większej motywacji do pracy!"

Awans do drugiej serii uzyskuje 30 zawodników. Składa się na to 25 zwycięzców w rywalizacji parowej oraz pięciu tzw. szczęśliwych przegranych. Są to skoczkowie, którym nie udało się pokonać swojego rywala, ale uzyskali jeden z pięciu najlepszych wyników wśród pokonanych.

Klasyfikację generalną Turnieju Czterech Skoczni tworzy się poprzez zsumowanie łącznych not z poszczególnych konkursów. Rekordzistą pod tym względem jest Peter Prevc, który uzyskał łącznie 1139,4 pkt.

Konkursy TCS wliczane są do klasyfikacji Pucharu Świata - w tym przypadku nie ma jednak zmian. Zwycięzca otrzymuje 100 pkt, drugi zawodnik 80, trzeci 60 itd.

Pierwszy konkurs w ramach 68. Turnieju Czterech Skoczni odbędzie się 29 grudnia na Schattenbergschanze w Oberstdorfie. 1 stycznia rywalizacja przeprowadzona zostanie w Garmisch-Partenkirchen, 4 stycznia w Innsbrucku, a 6 stycznia w Bischofshofen.

Czytaj także:
Adam Małysz o szansach Polaków
Stefan Kraft zapomniał o upadku. Rywal Kamila Stocha gotowy do walki

Komentarze (0)