MŚ w skokach 2019. Adam Małysz przed konkursem drużynowym. "Pokazać, kto tu rządzi"

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: dyrektor koordynator ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w PZN Adam Małysz (z lewej) i Kamil Stoch (z prawej)
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: dyrektor koordynator ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w PZN Adam Małysz (z lewej) i Kamil Stoch (z prawej)

- Nie jestem rozczarowany, ale trochę zawiedziony - nie ukrywa Adam Małysz po sobotnim konkursie indywidualnym w Innsbrucku. Zdradza ponadto, że nominacją do zawodów drużynowych zaskoczony był nawet sam Stefan Hula.

- Kamil zepsuł pierwszy skok, a potem skoczył już dobrze, ale zabrakło szczęścia. Trzeba się skoncentrować na niedzieli - komentuje dyrektor w Polskim Związku Narciarskim.

Małysz doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że Polaków stać na zdecydowanie więcej. Szybko jednak dodaje, że wygrali najlepsi. - Eisenbichler do tej pory nie wygrał żadnego konkursu Pucharu Świata, mimo że skakał przepięknie. Zawsze popełniał jakiś błąd. Tym razem skoncentrował się na tyle, na ile tylko mógł i zwyciężył. Ale dla mnie to wcale nie jest niespodzianka.

Po sobotnim konkursie, Stefan Horngacher zdecydował, że Jakub wolny nie wystartuje w zawodach drużynowych. Na jego miejsce wskoczył Stefan Hula. Dla 32-latka decyzja trenera była sporym zaskoczeniem.

ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Przyszłość Horngachera? Tu nie chodzi o pieniądze

- Zresztą, Stefan Horngacher powiedział Stefankowi przed konkursem indywidualnym, że raczej w Innsbrucku nie wystartuje, że ma się przygotować na Seefeld - zdradza Małysz.

Forma Huli jest dużą zagadką, ale więcej wiemy o tym, na co aktualnie stać Piotra Żyłę. - Po sobocie mniej się boję o Piotrka. Głęboko wierzyłem, że po rozmowie z Horngacherem będzie lepiej. I to się stało. Nie na tyle, na ile oczekiwałem, bo Piotrek często po czasie, kiedy ma problemy, robi szybki przeskok na super skoki, ale on się rozpędza. Mam nadzieję, że punkt kulminacyjny będzie w niedzielę - mówi Małysz.

Pesymistyczny prognostyk przed konkursem drużynowym >>

Były znakomity skoczek i dyrektor w PZN jest pełen nadziei przed niedzielnymi zawodami.

- Nasi zawodnicy oczekiwali czegoś więcej. Nie możemy mówić, że nic się nie stało i było wszystko pięknie. Najważniejsze, żeby teraz spiąć pośladki i w niedzielę pokazać, kto tu rządzi. Wiem, że po tym, co pokazali Niemcy, będzie naprawdę trudno. Naszych rywali bardzo podbudował ich sobotni sukces, zawsze potem w drużynie jest luźniej. My luźniej mieć nie będziemy, bo w końcu bronimy tytułu mistrzów świata. Jestem jednak przekonany, że nasi skoczkowie dołożą wszelkich starań, żeby obronić złoto - podsumowuje Małysz.

Dawid Góra z Innsbrucku

Źródło artykułu: