Po wynikach piątkowych kwalifikacji można było mieć obawy o postawę polskich skoczków w Wiśle, bo występy Biało-Czerwonych pozostawiały sporo do życzenia. Dość powiedzieć, że Kamil Stoch ledwo wywalczył przepustkę do niedzielnej rywalizacji. Lider naszej kadry skoczył ledwie 111 metrów, co dało mu 48. pozycję.
Jednak już sobotnie zawody drużynowe pokazały, że z formą Polaków nie ma żadnych problemów. Stoch zaprezentował swoje drugie, lepsze oblicze. Oddał dwa bardzo długie skoki (126,5 m i 129 m) i indywidualnie był najlepszym zawodnikiem drużynówki, w której prym wiedli Biało-Czerwoni. Świetnie wypadli też Piotr Żyła i Jakub Wolny.
Dlatego też konkurs w Wiśle to idealna okazja, by pójść za ciosem. Po tym jak odnieśliśmy wygraną w drużynie, czas by kibice usłyszeli Mazurka Dąbrowskiego również w niedzielę. Trudno bowiem wyobrazić sobie lepsze rozpoczęcie walki o obronę Kryształowej Kuli od wygranej Stocha. Tak mocne wejście w sezon z pewnością odbiłoby się na psychice rywali już na samym początku rywalizacji.
- Nie wykluczam, że dwóch naszych reprezentantów będzie w niedzielę na podium. Obok Kamila Stocha uważam, że na taki sukces stać Dawida Kubackiego - zasugerował w sobotę Wojciech Fortuna.
[tag=3208]
Dawidowi Kubackiemu[/tag] konkurs drużynowy nie wyszedł. Był najsłabszym z czwórki Polaków, jednak we wcześniejszych treningach i kwalifikacjach był liderem Polaków. Po sobotnich zawodach z pewnością doszedł u niego element sportowej złości i nie należy przekreślać szans 28-latka.
Rywale? Bez wątpienia reprezentanci Niemiec. W sobotę bardzo dobrze skakał Stephan Leyhe, który minimalnie ustąpił Stochowi. W dobrej formie znajduje się też Karl Geiger. Niespodziankę sprawić może Jewgienij Klimow. Rosjanin zaskoczył w piątkowych kwalifikacjach, po tym jak oddał skok na odległość 137 m. W sobotę udowodnił, że nie był to przypadek. W "drużynówce" oddał dwa równe skoki - 124 i 125,5 m.
Program niedzielnego konkursu w Wiśle:
14.00 seria próbna
15.00 I seria konkursu indywidualnego
ZOBACZ WIDEO Spokojny Kubacki pewny formy Polaków. "Możemy skakać jeszcze lepiej"